Defibrylator AED - cena za życie

Zakończono sukcesem
Kampania wzbudziła
21 reakcji
Opis projektu
Dziś czuję się lepiej i postanowiłam, że jeśli już nie będę w stanie pomóc sobie, to może komuś pomogę. Dziś wiem jak cenna jest każda sekunda życia. W ostatnich dniach moje życie zmieniło się o 180 stopni. Ponieważ stwierdzono u mnie arytmię komorową złośliwą, skierowano mnie na oddział kardiologii w celu wszczepienia pod skórę czytnika EKG. Ale zanim to nastąpiło postanowiono wykonać mi test pochyleniowy. I tu doszło do szeregu zjawisk. Badanie samo w sobie jest bezpieczne ale u mnie doprowadziło do ASYSTOLII [Asystolia to jeden z typów zatrzymania akcji serca, który cechuje brak pobudzeń mięśnia sercowego oraz brak skurczów. Gdy do niej dojdzie, obserwuje się zatrzymanie oddechu i tętna oraz utratę świadomości. Jeśli krążenia nie uda się przywrócić, oznacza to śmierć pacjenta]. Podczas NZK czyli nagłego zatrzymania krążenia przeżyłam swoją śmierć. To zdarzenie sprawiło, że został mi wszczepiony stymulator serca AAI [stymulacja węzła zatokowego]. Jak wiadomo rozrusznik serca nie chroni przed zawałem, czego sama doświadczyłam [zawał przednio-przegrodowy]. Wciąż jestem diagnozowana pod kątem częstoskurczy komorowych i z ryzykiem, że w każdej sekundzie mojego życia może dojść do NZK. Chciałabym zakupić taki defiblyrator z uwagi na to, że mieszkam na wsi, a w pobliżu mnie jest jeszcze kilka małych wioseczek. Mam takie marzenie, żeby urządzenie do AED zamontowane było na moim budynku z tablicą instrukcji i dostęne dla każdego.
O sobie powiem bardzo krótko. Byłam osobą niezwykle aktywną, dziś wymagam pomocy i wsparcia. Mąż prowadzi działalność za granicą, ale od miesiąca jest ze mną, żeby mi pomóc w codziennych czynnościach i żeby czuwać nad moim oddechem. Ale niestety czas wrócić do pracy, pozamykać niektóre sprawy, żeby mógł spokojnie wrócić i być już z nami. Z nami, ponieważ mam 15-letniego syna, na którym teraz spocznie wielka odpowiedzialność. I widzę i wiem, że bardzo się tego boi.