Cześć!
Jestem Jerry i piszę wiersze. A w każdym razie składam rymy.

Od lat piszę - i od lat słyszę od znajomych, że mógłbym wydać tomik.
Zatem wziąłem się w garść, i wydaję.
Ponad sto stron wierszy, ilustracji, opisów, przypisów, ikonek... ale przede wszystkim wierszy. Które - w przeciwieństwie do większości współczesnej poezji - się, skubane, rymują!

Oprócz bycia wierszokletą jestem też grafikiem i ilustratorem, więc e-booka z moimi ilustracjami złożyłem sam, ale nie jestem w stanie wydrukować papierowej wersji tomiku. Chciałbym wydrukować tysiąc sztuk. Jedna z nich (lub więcej, oczywiście) może być Twoja.

Początkowo nie chciałem nazywać tej książeczki tomikiem wierszy, jednak bez tego ciężko byłoby ją przedstawić szerszemu gronu odbiorców. Problem w tym, że “tomik wierszy” brzmi jak zobowiązanie wobec poezji, sugeruje poważne egzystencjalne tematy, ubrane w idealnie cięte, pozbawione rymów wersy, prowadzące do wpadnięcia w zadumę lub pod tramwaj, i/lub przeżycia, ewentualnie katharsis...

Tymczasem Kurczak prawie cały dosłownie cały składa się z rymów. Znajdziecie tu, co prawda, bodajże jeden wiersz faktycznie smutny i ze trzy poważne (a może znajdziecie dużo więcej, albo i mniej. Zależy, co was smuci, co bawi), ale w znakomitej większości strony tej książeczki wypełniają zabawy słowami. Zabawy rymem, rytmem, brzmieniem i znaczeniem. Zabawy, w które - mam nadzieję - będziecie chcieli bawić się ze mną, ciesząc się samym brzmieniem sąsiadujących ze sobą słów, które nie zawsze muszą mieć sens… Zabawy, które, być może, zainspirują Was do napisania własnego wiersza czy dwóch.

Dlaczego „Kurczak prawie cały”?

Jeśli obawiacie się, że próbuję Wam wcisnąć zbiór rymów drobiowych, kulinarnych, farmerskich, uspokajam: wszystkie wierszyki są z wolnego wybiegu, a ich tematyka jest różnorodna. Przewrotnie nie ma w tym zbiorku ani jednego wierszyka o kurczakach.
Genezę tytułu dokładnie opisałem w samej książeczce. Ba, czekają tam na Was nawet dwa obszerne wyjaśnienia pochodzenia tej frazy. Żeby zanadto się nie rozpisywać nadmienię tylko, że tytuł Kurczak prawie cały nawiązuje do zbioru fraszek Jana Sztaudyngera Piórka prawie wszystkie, oraz do historii Bezgłowego Kurczaka Mike'a, która wydarzyła się w 1945 roku w Stanach Zjednoczonych.

Czego możecie spodziewać się wewnątrz tego zbiorku?

Podzieliłem moje wiersze i wierszyki na dziesięć rozdziałów. Są wśród nich wiersze o podróżach, o czasie i pogodzie, o szukaniu pracy, o pisaniu wierszy... kilka wierszyków dla mojej córki, smutny wiersz napisany po śmierci kota, cała masa zupełnie bezkontekstowych zabaw słowem... i wiele więcej. ;)

Czego nie znajdziecie w tej książeczce?
Poezji erotycznej, poezji zaangażowanej politycznie, pamfletów, pamtofli, paszkwili, manifestów… Takie zabawy pozostawię innym twórcom. Moim celem jest jedynie przerzucanie małych paczek nieopodatkowanego absurdu przez granice zdrowego rozsądku.

Dlaczego zaznaczam, że to nie jest książeczka dla dzieci?

Oczywiście większość wierszyków zawartych w tym tomiku spokojnie nadaje się dla dzieci. Jest tam jednak kilka takich, w których występują wulgarne słowa, więc wolę ostrzec, żeby ktoś przypadkiem nieświadomie nie dał Kurczaka prawie całego dziecku na komunię czy na zakończenie podstawówki. Moim zdaniem to całkiem dobry prezent, ale najpierw lepiej sami go przeczytajcie. ;)

Poniżej kilka przykładów moich wierszyków, dla wzbudzenia apetytu na Kurczaka prawie całego (więcej wierszyków znajdziecie w czasie trwania kampanii na  fanpage www.facebook.com/kurczakprawie...):

*
A gdybym był żółwiem,
sałatę bym żuł, wiem;
lat żyłbym ze dwieście...
i tylko czułbym jak mnie łupie
gradem, śniegiem, deszczem,
i nie wiem czym jeszcze,
po skorupie.
Sam przez historię bym wędrował,
i tylko się w skorupie chował,
jeśli rzucaliby granaty,
albo podwyżki cen sałaty.
Ostatnio bałbym się pukania,
bo teraz chodzą po mieszkaniach,
i rewizjami trują dupę,
żeby obrzydzić mi skorupę.
Przedwczoraj przyszli po ślimaka,
przynieśli mu eksmisji nakaz...
(na pozytywny finał nie liczę,
bo biedny ślimak i jego rodzina
byli Winniczek).

*
Może zjeździłeś pół świata,
i myślisz, że po tylu latach
umiesz powiedzieć, kto rżnie głupa, a kto struga wariata.
Tu się nie da poczuć pewnie,
trudny orzech do rzeźbienia,
bo się człowiek czasem zmienia,
I niby się wie,
czy struga, czy rżnie,
lecz nie wie się wciąż, w jakim drewnie.

*
Choćby się nie wiem jak wkurwiać,
nikt tego nie dokona,
lecz to nie powód aby zejść ze ścieżki.
Jak Achilles do żółwia,
jak strzała do Zenona,
jak pociąg do Radomia
opóźniony pospieszny
dwudziesta
trzydzieści.

*
Nużą mnie czasem niewygody,
wszak wiem – sam chciałem żyć na szlaku…
Mógłbym mieć pałac i ogrody,
lecz nie zmieściły się w plecaku.

*
Wyszedłem w grad i wiatr i deszcz,
i myślę sobie
– takie życie,
że jest jak jest
i się tym ciesz,
albo jak chcesz,
to trwaj w żałobie,
ja biegnę w grad i wiatr i deszcz,
ja wolę trwać w zachwycie.

Ludzie się wolą przed tym kryć,
zza szyb oglądać taki świat,
a ja – by życia pełnią żyć,
muszę biec w deszcz i grad.

(Plącze mi się po głowie jeszcze jedna zwrotka,
ale nie umiem jej ubrać we właściwe słowa,
nie chcę na siłę wyciągać jej ze środka,
w obecnym kształcie lepiej wiersz zachowam,
zwrotka miała być o tym, że tak to właśnie bywa,
że wyjdzie słońce i po gradzie nie ma śladu,
wszystko w przeszłości się rozmywa i rozpływa,
jak w życiu, uśmiechy, spojrzenia, muśnięcia,
krótkie spotkania, rozmowy, spięcia i rozpięcia,
małe kryształki gradu).

Co już mam, czego i dlaczego potrzebuję?

Tak jak wspominałem - mam wierszyki, własnoręcznie narysowane ilustracje, skład. Mam też znajomą, która prowadzi małe wydawnictwo i załatwia numer ISBN, redakcję, korektę, sprzedaż internetową i kwestie formalnoprawne. Jednak ani ja ani ona nie mamy w tym momencie pieniędzy na druk.

Po co mi 7 tysięcy złotych? Druk tysiąca egzemplarzy to koszt około 4,5 tysiąca złotych, pozostała część kwoty to prowizja serwisu i operatora płatności, podatek dochodowy, oraz niewielki margines.

Po udanym zakończeniu kampanii crowdfundingowej Kurczak prawie cały będzie dostępny w sprzedaży w formie papierowej i w e-booku w sklepie internetowym, sklepie na platformie wspieram.to, oraz stacjonarnie w kilku punktach w Warszawie (i ewentualnie innych miastach).

Celem podstawowym, możliwym po uzbieraniu 7000 złotych, jest druk tysiąca egzemplarzy Kurczaka prawie całego. Książka będzie wydrukowana w formacie B5, w miękkiej oprawie klejonej, na ekologicznym papierze. Tekst i ilustracje czarno-białe, okładka kolorowa.

Każda złotówka powyżej kwoty 7 tysięcy złotych pozwoli nam wydać ten zbiorek lepiej i ładniej - a jeśli uda się zebrać dużo większą sumę, również mamy pomysły, co z nią zrobić. :) 

Jeżeli osiągniemy kwotę pozwalającą zrealizować wszystkie powyższe cele, oczywiście pojawią się kolejne. ;)

Przewidywany termin dostarczenia: pod koniec lipca 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: pod koniec lipca 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: początek września 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: początek września 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: październik 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: listopad 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: pod koniec grudnia 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: pod koniec grudnia 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: wrzesień 2019.

Przewidywany termin dostarczenia: wrzesień 2019.

Jerry Bremer, rocznik '90, włóczęga stacjonarny, pisarz in spe, poeta incognito, ojciec Wirgiliusz. Badacz braku kultury Słowian, Mahumor Sromotnikowy, złota rączka, zimna nóżka w galarecie.

Z wykształcenia grafik, z zawodu zasadniczo różnie to bywa. Z zamiłowania spontaniczny entuzjasta różnorakich inicjatyw. Tata Blanki. Spłodził córkę, nie zbudował domu, nie posadził drzewa. Pochował kota.

Gdybym miał jakieś szczególne osiągnięcia, napisałbym o nich. Zbiorek, który staram się wydać, będzie jednak w zasadzie pierwszym prawdziwym osiągnięciem. Oprócz tego sprzedaję koszulki z moimi obrazkami i zamierzam wydać jeszcze kilka książek.

Jeżeli chcesz się ze mną skontaktować:
napisz wiadomość przez portal wspieram.to,
lub na facebooku (fb.com/jerry.m.bremer),
lub mailem (jerry.m.bremer@gmail.com).

Jeżeli nie zbiorę całej kwoty potrzebnej do realizacji mojego celu, wszyscy wspierający otrzymają zwrot środków.
Natomiast jeżeli kampania odniesie sukces, jedynym ryzykiem mogą być ewentualne opóźnienia w druku, niemoc twórcza (w przypadku nagród związanych z pisaniem wierszy) lub przeszkody natury losowej, jak na przykład deszcz żab albo węży - ale to się raczej nie zdarzy.