Wydanie własnej książki
Zakończono sukcesem
Kampania wzbudziła
345 reakcji
Wstęp
Nazywam się Andrzej Liczmonik. Do tej pory wydałem 5 tomików opowiadań i jedną powieść, wykupując cały nakład u wydawcy i samodzielnie zajmując się dystrybucją. Teraz uznałem, że najwyższy czas, aby kolejny owoc mojej twórczości czytelnicy mogli ujrzeć w księgarniach. Napisałem bowiem powieść, która z pewnością przyciągnie uwagę miłośników gatunku antyutopii. Przedstawiłem w niej świat rządzony przez bezwzględne reguły ślepej sprawiedliwości, gdzie wypłacalność dłużników jest najwyższą świętością. Tych zaś, którzy nie sprostają temu zadaniu, czeka marny los. Ofiarą tego systemu pada młoda dziewczyna tracąca rodziców u progu dorosłego życia.
W swojej dziesięcioletniej karierze twórczej otrzymałem wiele nagród i wyróżnień w licznych konkursach literackich. W tej wstępnej prezentacji zamieszczam zdjęcie jednego z wielu odebranych dyplomów. Mam nadzieję, że przekona to Państwa do wsparcia mojego obecnego projektu. Warto zaufać krytykom z ZAiKS-u, którzy przyznali mi tę nagrodę
Opis projektu
"Bransoletkę" zacząłem pisać w styczniu 2020 roku. Początkowo miało to być dłuższe opowiadanie, które zamierzałem umieścić w jednym ze swoich tomików. W miarę pisania przybywało pomysłów, rodziły się nowe wątki. Wreszcie tekst rozrósł się do rozmiarów powieści, której objętość wydawca obliczył na 232 strony. W dniu, kiedy to piszę, (24.05.2023) tekst w wersji uznanej przeze mnie za ostateczną został złożony u wydawcy. Teraz czeka na cały proces wydawniczy, który zgodnie z umową powinien zakończyć się 6. listopada br. Wtedy książka powinna trafić do księgarń. Na to, niestety potrzeba sporych pieniędzy, dlatego zwracam się do Państwa o pomoc.
Na razie nie istnieje jeszcze projekt okładki tej powieści, więc poniżej zamieszczam fragment, który, mam nadzieję, wzbudzi Państwa zainteresowanie i zachęci do wsparcia mojego projektu.
Dzień, jak na początek kwietnia, jest wyjątkowo ciepły i słoneczny więc Monika ma na sobie tylko cienką bluzkę, dżinsowe spodnie i sportowe buty. Długie, czarne włosy rozpuściła luźno. Ubrała się w rzeczy, które najmniej lubi, żeby łatwiej było się z nimi rozstawać. Te ulubione też trafią w obce ręce, ale ona nie będzie już na to patrzeć. Żaden żal nie ściśnie jej gardła.
Choćby iść nie wiadomo jak wolno i stawiać kroki najmniejsze jak tylko się da, każda droga dobiegnie kiedyś kresu. Monika stoi teraz przed oszklonymi drzwiami długiego, dwukondygnacyjnego budynku. Obok nich widnieje przymocowana do ściany czerwona tablica z napisem „URZĄD REJESTRACJI NIEWOLNIKÓW”. Rozgląda się dookoła. Wolałaby, żeby nikt nie widział, jak przekracza progi tego mrocznego przybytku.
Urzędnik przygląda się jej ze zdziwieniem. Nie widział do tej pory tak młodej osoby zgłaszającej się tu z zamiarem odsprzedania swojej wolności. Niewypłacalni dłużnicy mają przeważnie między trzydzieści a pięćdziesiąt lat. Bez specjalnej uwagi wysłuchuje jej historii. Nie ma w nim współczucia. Jest głęboko przekonany, że ci, co do niego przychodzą, sami są sobie winni. Inaczej nie wytrzymałby długo w tej pracy.
— Jest pani zdecydowana przystąpić do programu? —pyta rutynowo.
Monika przez chwilę milczy. Czy jest zdecydowana? Absolutnie nie. Nie chce tego, nienawidzi, brzydzi się sobą taką, jaką stanie się za kilka minut.
— Nie mam wyjścia —odpowiada w końcu z głębokim westchnieniem. — Nie dam rady zaspokoić roszczeń wierzycieli, a jeśli wyprowadzę się na bruk, to i tak prędzej czy później tu trafię. Pan zresztą wie to najlepiej.
Urzędnik zbywa milczeniem tę uwagę. Tak. W swojej karierze rejestrował już niejednego bezdomnego przyprowadzonego przez policję. To były przeważnie najtrudniejsze momenty jego pracy. Ci ludzie zwykle wyrywają się, krzyczą, lamentują i klną. Dużo łatwiej jest obsługiwać tych, którzy, tak jak Monika, przyszli tu dobrowolnie.
— Zdaje sobie pani sprawę, że przystępując do programu traci pani wszelkie prawa obywatelskie i ludzkie? Pani status stanie się podobny do statusu zwierzęcia domowego albo rzeczy. Pod pewnymi względami nawet niższy. Czy nadal pani tego chce?
— Niech mnie pan nie dręczy! — W oczach Moniki pojawiają się łzy. — Niech mi pan da wreszcie tę przeklętą deklarację! Chcę mieć to za sobą. (...)
Monika nie patrzy na niego. — Proszę o deklarację — mówi przez zaciśnięte gardło.
Pochlipując, wypełnia podsunięty dokument, w którym trzeba podać swoje dane, adres zostawionego mieszkania, nazwę wierzyciela i kwotę długu, stan swojego konta, ilość gotówki oraz listę wszystkich wartościowych przedmiotów, które się posiada. Zgodnie z instrukcją urzędnika do kwoty zadłużenia dodaje wartość podatku osobistego, który powinna zapłacić za minione dziesięć miesięcy, od kiedy przestała kontynuować naukę i być na utrzymaniu rodziców. Na końcu podpisuje deklarację zrzeczenia się wszelkich praw.
Urzędnik każe jej jeszcze położyć na biurku wszelkie posiadane dokumenty, karty płatnicze, telefon, słowem wszystko, co do tej chwili czyniło z niej pełnoprawną obywatelkę. Dowód osobisty odkłada do specjalnej przegródki razem z podpisaną deklaracją. Z telefonu wyjmuje kartę SIM i wrzuca, tak jak pozostałe karty, do niszczarki. (...)
— Od tej chwili nikt nie powie do ciebie „proszę pani” — oznajmia beznamiętnym tonem. — Monika Iksińska przestała istnieć. Zaraz wylosujemy ci nowe imię, które będziesz nosiła do końca życia. Chyba że ktoś wykupi cię z opcją wyzwolenia. Ale pracuję tu już piętnasty rok i nigdy jeszcze nie zdarzył się taki przypadek.
Kilkoma ruchami komputerowej myszy uruchamia program losowania imion. Długa lista przewija się przez chwilę w zawrotnym tempie. Gdy w końcu się zatrzymuje, na ekranie pojawia się słowo „DOMICELA”.
— Tak będziesz się teraz nazywała — oznajmia, odwracając ekran w stronę świeżo upieczonej niewolnicy.
— O Boże! Czy nie można by jeszcze raz…
— Nie można. Przyjęcie wylosowanego imienia to pierwszy akt posłuszeństwa, jakie niewolnik winien jest wszystkim ludziom wolnym. Zresztą ponowne losowanie na niewiele by się zdało. W tej bazie nie ma imion „normalnych”. I tak masz szczęście, że twoje przynajmniej jest ludzkie, bo można tu znaleźć Psotkę, Krasulę albo Bambi.
Cel projektu
Wszystkie zebrane dzięki Państwa hojności środki przeznaczę na wydanie prezentowanej tu powieści, a konkretnie na:
- korektę
- skład i łamanie książki
- projekt okładki
- druk i oprawę
Jeśli dzięki Państwa hojności na moje konto wpłynie więcej pieniędzy, nadwyżkę przeznaczę na wydanie kolejnego tomiku opowiadań, który jest już w przygotowaniu.
Nagrody
Darczyńcy, którzy wpłacą od 30 do 49 zł, otrzymają w prezencie jeden z trzech tomików moich opowiadań lub powieść "Aluminiowe gody".
Kto wpłaci od 50 do 79 zł, będzie mógł liczyć na egzemplarz "Bransoletki", kiedy zostanie wydana.
Ci, którzy wesprą mnie kwotą co najmniej 80 zł, nie większą niż 100 zł, zostaną nagrodzeni egzemplarzem "Bransoletki" oraz jednym z trzech tomików opowiadań.
Na tego, kto wpłaci na moje konto przynajmniej 100 zł, czekał będzie cały komplet wydanych dotychczas moich dzieł. (z "Bransoletką" włącznie).
O autorze / Zespół
Niniejszą kampanię prowadzę samodzielnie. Chętnie skontaktuję się z każdym, kto będzie miał do mnie jakieś pytania. Można do mnie pisać na adres: andrzejliczmonik@op.pl lub dzwonić na numer 783633133
Ryzyko
Jedynym ryzykiem, jakie może się wydarzyć jest opóźnienie wydania "Bransoletki" przez wydawcę. Gdyby coś takiego miało miejsce, powiadomię o tym zainteresowanych odbiorem tej książki jako nagrody.
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów
Paweł Kołodziejczyk
KON-HA
Ewa Wołowiec
Wspieracz Anonim
Natalia Drohomirecka
Justyna Mann
Jerzy Smakosz
waligorak88
Andrzej Liczmonik
Ocena
Komentarze
Andrzej Liczmonik
rok temuAndrzej Liczmonik
rok temuEwa Wołowiec
rok temuMoja wdzięczność
Przewidywana dostawa: czerwiec 2023
powieść "Aluminiowe gody", lub tomiki opowiadań "Cnoty i grzechy", "Nie tak czarne - nie tak białe", "Z życia i marzeń wzięte.
Przewidywana dostawa: lipiec 2023
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
powieść "Bransoletka"
Przewidywana dostawa: grudzień 2023
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Jedno z wcześniej wydanych dzieł plus "Bransoletka"
Przewidywana dostawa: grudzień 2023
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Cała moja twórczość
Przewidywana dostawa: grudzień 2023
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia