10 lat temu

Joanny przepis na udaną kampanię

Jak skutecznie przeprowadzić swoją kampanię?

Od momentu realizacji mojej kampanii z ponad 100% sukcesem, otrzymuję pytania: jak to zrobiłaś? Czy możesz się podzielić radami? Żeby równie skutecznie przekazać to, czego się nauczyłam i niczego nie zapomnieć, pozwolę sobie wszysto skrzętnie wypunktować: Zakładam, że jest już pomysł, koncept, tudzież gotowy produkt i najważniejsze: ta właściwa motywacja, uczucie, że się chce, nastawienie podejścia jak do przygody, z ciekawością. To oczywiste, że chciałoby się zebrać kwotę, ale otwartość na to co się stanie, bez przywiązywania się do rezultatu może nie tylko zaowocować sukcesem, ale poprawić jakość drogi do niego. Dla mnie osobiśie ważne jest nie tylko dokąd idę, ale jak tam dotrę.

Zatem krok po kroku 

  • Wybierzmy stronę, która nam odpowiada. Zależnie co chcemy, czy to na publikację czy na edukację… Tutaj miałam szczęśie trafiając od razu na: www.wspieram.to Nie miałam żadnych wątpliwości, kiedy otrzymałam telefon i maila praktycznie od razu, od pani Dominiki Zabrockiej.
  • Rejestracja, kontent oraz wszelkie inne informacje są nie tylko bardzo dobrze opisane na stronie, ale szybka reakcja mailowa lub telefoniczna pracowników portalu niesamowicie wspiera.  Warto tu jeszcze wspomnieć, że akurat w trakcie mojego projektu pani Dominika musiała udać się do szpitala. Nie tylko podała osobę kontaktową, ale jeszcze z tego szpitala do mnie pisała.
  • Co trzeba załączyć to przede wszystkim: filmik, zdjęcia, nagrody, tekst.
  • Od własnej kreatywności zależy co będzie nagrodą. Zasada jest taka, by nagroda była związana z projektem i realna, by się z obietnicy w podanym terminie wywiązać.


No i co teraz? Ano kampania

Swoją osobistą podróż przez krainę zbierania kwoty nazywam kampanią, gdyż zupełnie jak w kampianii prezydenckiej stajemy się widzialni wedle praw marketingu stosowanych w każdej reklamie. I tu miałam wyzwanie… Sama nie lubię być zasypywana spamem, mailami, reklamami itp. Zatem jak to zrobić, by dotrzeć do potencjalnych zainteresowanych a jednocześnie nie uprawiać spamu?

Przyznam się, że nie zawsze mi to wychodziło dobrze. Zdarzali mi się adresaci na chybił-trafił, ot po prostu byli w mojej liście kontaktów. „Chybił-trafił” czasem zaowocował zaskakująco miło, nie tylko kwotą wsparcia, ale też dalszą współpracą. Czasem jednak zdarzało się i tak:

- Przestań mi to wysyłać, bo pójdę na policję.

Rzecz jasna kontakt został usunięty, ale gmail, jak to gmail czasem generował maile dalej. Ucząc się na moich błędach można by być bardziej uważnym komu wysyła się wieści.

Zatem kampania 

Kampania technicznie wygląda tak:

  • Zależnie od czasu podanego na portalu, np 2 miesiące, listy, posty warto wysyłać względnie często, co oznacza nie codziennie, ale na pewno raz w tygodniu.
  • Tworzenie kreatywnego listu, postu do portali typu: Facebook, stron internetowych, linkedin, itp. obejmuje też jakość tekstu:
 

im krócej tym lepiej. Do 5 zdań! 6 zdań to może być już wyzwanie by to czytać. Postawmy się w sytuacji odbiorcy. Ile czasu poświęcamy na czytanie maila, którego odbiorcy może nawet nie znamy dobrze? Kilka sekund? Zatem mamy kilka sekund na przedstawienie o co nam chodzi.
 

- same konkrety i wprost pisanie o co nam chodzi, a chodzi nam o wsparcie projektu kwotą.
 

- bardzo jasne instrukcje jak wesprzeć!
 

- Osobiście lubię zawsze podać jakąś wartościową informację, a nawet kawały. Wszyscy lubimy czytać coś ciekawego, obejrzeć zabawny filmik itd. Nawet jeśli to nie jest związane z naszym projektem, każdy lubi sie pośmiać, poczuć zainspirowanym. Dzielmy się zatem tym co dobre, cenne, wprowadzające nas w lepszy humor.



A co jeśli termin dobiega końca, a jest za mały procent wpłat? 

Wszystko pięknie, podążamy za wskazówkami, być może przeczytaliśmy kilka książek o marketingu po drodze. I znów, osobiście w przeszłości naczytałam się tekstów najznakomitszych marketerów: techniki persfazji, negocjaje, opowieść sprzedająca i mogłabym tu podać te wszystkie tytuły, ale… Jest tego mnóstwo na rynku i zapewniam bardzo cenne i ciekawe informacje są tam zawarte, natomiast wprowadzenie ich w realia  prosto z podręcznika może minąć się z naszym celem. Porównuję to trochę do tego jakby ktoś chciał się nauczyć tańca czytając książkę o tańcu, zamiast iść i mieć doświadczenie tańca na zajęciach. Po prostu się nie da.

W sytuacji kiedy mamy mało czasu, termin dobiega końca liczy się raczej najpierw nasze właściwe nastawienie i zaraz potem działanie. Chyba nie muszę dodawać, że działanie bez dobrego nastawienia zaowocuje harówką i epicką klęską.


W mojej sytaucji czas dobiegał końca a ja miałam koło 40% zebranej kwoty. Początkowa ekscytacja i reakcje osoby, która mi pomagała, typu:

- Ty naprawdę to robisz! No to ci pomogę.

zmieniły się na:

- A co jak nie zbierzesz?

Jak to jedna z moich kochanych kuzynek mawia, odparłam:

- Kupił, nie kupił, pohandlować można.

W ostatnich dniach bardzo ważne jest kontaktowanie się z osobami, które czujemy, że chcą nam pomóc, życzą nam dobrze. Nasi najbliźsi czasem przeprowadzą naszą kampanię lepiej niż my sami. Ja osobiśie byłam pod wrażeniem, kiedy ktoś załatwił kilka osób, które mnie nie znały, a wsparły. Zdarzało się, że moi znajomi nie znali nawet języka polskiego, ale wspierali. Osoby z rodziny, nawet te, z którymi myślałam, że kontakt się urwał, nagle wsparły.
Zatem kto wspiera? Najbliźsi i najbliźsi najbliższych. W drugiej kolejności nieznajomi, zupełnie nie znajomi zainteresowani naszym projektem. 

Raz jeszcze: Kupił, nie kupił..

W moim przypadku zostało kilka godzin do końca. Wszystko jakoś tak się ułożyło, że myślałam, że miałam jeszcze ze 3 dni conajmniej. Niestety dotarło do mnie, że jest jakieś święto, dni wolne i zostało do zamknięcia projektu kilka godzin. Te ostatnie godziny, dni są bardzo kluczowe. Im więcej widać, że wpłynęło, tym chętniej ktoś może pomóc, widząc, że już mała suma została do końca. Ostatecznie tę resztę można już pokryć samemu, poprosić kogoś by za nas wpłacił i póżniej oddać. Wykonałam nawet w tym celu telefon, ale postanowiałam się jeszcze wstrzymać. Wszakże została godzina.

- To wpłacać czy nie wpłacać?

- Wpłacaj… nie, poczekaj. – obserwowałam co się dzieje na stronie i w końcu zobaczyłam, że jest ponad 100 %. Już nie było takiej potrzeby by dopłacać.

Zatem gdybym miała coś radzić, to zdecydowanie działać  i robić co można do ostatniej minuty.

Ale to nie wszystko:

Przy kampanii warto:
 

  • nawiązać kontakty, tzw. networking z osobami z interesującej nas branży może zaowocować dluższą współpracą. Jak to zrobić? Nie tylko poprosić o wsparcie, współpracę, bycie patronatem naszego projektu, ale zrobić coś w zamian, zaproponować jak współpraca z nami może im pomóc. Zatem kontakty do gazet, księgarni, nagłośnienia naszego projektu, produktu, itp.
  • Jeśli jesteśmy przekonani, że dokończymy projekt bez względu na rezultat kampanii to zachęcam do dalszego działania od razu, zdobycia jak najwięcej informacji, które będą nam potem też potrzebne do promocji.

Powodzenia wszystkim w projekcie! Nic się nie stanie jak nie zbierzecie, ale… nóż, widelec….

Wszelkie pytanie można kierować tutaj lub na Facebooku. Każdy projekt jest inny i pewnie w zależności na co zbieramy, zależy ile będzie zainteresowanych. Widziałam projekt, który dawno przekroczył zamierzone 100% i miał coś doczynienia z piwem, a zresztą warto zobaczyć samemu na stronie wspieram.to Samo czytanie jak inni to robią zdecydowanie inspiruje.

Joanna Piłatowicz

(Artykuł w oryginale ukazał się na portalu MojeMiasto.eu)


Odwiedź stronę Joanny:

IfNotDance.com 

Zapoznaj się z projektem:

“Opowieści z pogranicza światów”

 

Jak skutecznie przeprowadzić swoją kampanię?

Od momentu realizacji mojej kampanii z ponad 100% sukcesem, otrzymuję pytania: jak to zrobiłaś? Czy możesz się podzielić radami? Żeby równie skutecznie przekazać to, czego się nauczyłam i niczego nie zapomnieć, pozwolę sobie wszysto skrzętnie wypunktować: Zakładam, że jest już pomysł, koncept, tudzież gotowy produkt i najważniejsze: ta właściwa motywacja, uczucie, że się chce, nastawienie podejścia jak do przygody, z ciekawością. To oczywiste, że chciałoby się zebrać kwotę, ale otwartość na to co się stanie, bez przywiązywania się do rezultatu może nie tylko zaowocować sukcesem, ale poprawić jakość drogi do niego. Dla mnie osobiśie ważne jest nie tylko dokąd idę, ale jak tam dotrę.

Zatem krok po kroku 

  • Wybierzmy stronę, która nam odpowiada. Zależnie co chcemy, czy to na publikację czy na edukację… Tutaj miałam szczęśie trafiając od razu na: www.wspieram.to Nie miałam żadnych wątpliwości, kiedy otrzymałam telefon i maila praktycznie od razu, od pani Dominiki Zabrockiej.
  • Rejestracja, kontent oraz wszelkie inne informacje są nie tylko bardzo dobrze opisane na stronie, ale szybka reakcja mailowa lub telefoniczna pracowników portalu niesamowicie wspiera.  Warto tu jeszcze wspomnieć, że akurat w trakcie mojego projektu pani Dominika musiała udać się do szpitala. Nie tylko podała osobę kontaktową, ale jeszcze z tego szpitala do mnie pisała.
  • Co trzeba załączyć to przede wszystkim: filmik, zdjęcia, nagrody, tekst.
  • Od własnej kreatywności zależy co będzie nagrodą. Zasada jest taka, by nagroda była związana z projektem i realna, by się z obietnicy w podanym terminie wywiązać.


No i co teraz? Ano kampania

Swoją osobistą podróż przez krainę zbierania kwoty nazywam kampanią, gdyż zupełnie jak w kampianii prezydenckiej stajemy się widzialni wedle praw marketingu stosowanych w każdej reklamie. I tu miałam wyzwanie… Sama nie lubię być zasypywana spamem, mailami, reklamami itp. Zatem jak to zrobić, by dotrzeć do potencjalnych zainteresowanych a jednocześnie nie uprawiać spamu?

Przyznam się, że nie zawsze mi to wychodziło dobrze. Zdarzali mi się adresaci na chybił-trafił, ot po prostu byli w mojej liście kontaktów. „Chybił-trafił” czasem zaowocował zaskakująco miło, nie tylko kwotą wsparcia, ale też dalszą współpracą. Czasem jednak zdarzało się i tak:

- Przestań mi to wysyłać, bo pójdę na policję.

Rzecz jasna kontakt został usunięty, ale gmail, jak to gmail czasem generował maile dalej. Ucząc się na moich błędach można by być bardziej uważnym komu wysyła się wieści.

Zatem kampania 

Kampania technicznie wygląda tak:

  • Zależnie od czasu podanego na portalu, np 2 miesiące, listy, posty warto wysyłać względnie często, co oznacza nie codziennie, ale na pewno raz w tygodniu.
  • Tworzenie kreatywnego listu, postu do portali typu: Facebook, stron internetowych, linkedin, itp. obejmuje też jakość tekstu:
 

im krócej tym lepiej. Do 5 zdań! 6 zdań to może być już wyzwanie by to czytać. Postawmy się w sytuacji odbiorcy. Ile czasu poświęcamy na czytanie maila, którego odbiorcy może nawet nie znamy dobrze? Kilka sekund? Zatem mamy kilka sekund na przedstawienie o co nam chodzi.
 

- same konkrety i wprost pisanie o co nam chodzi, a chodzi nam o wsparcie projektu kwotą.
 

- bardzo jasne instrukcje jak wesprzeć!
 

- Osobiście lubię zawsze podać jakąś wartościową informację, a nawet kawały. Wszyscy lubimy czytać coś ciekawego, obejrzeć zabawny filmik itd. Nawet jeśli to nie jest związane z naszym projektem, każdy lubi sie pośmiać, poczuć zainspirowanym. Dzielmy się zatem tym co dobre, cenne, wprowadzające nas w lepszy humor.



A co jeśli termin dobiega końca, a jest za mały procent wpłat? 

Wszystko pięknie, podążamy za wskazówkami, być może przeczytaliśmy kilka książek o marketingu po drodze. I znów, osobiście w przeszłości naczytałam się tekstów najznakomitszych marketerów: techniki persfazji, negocjaje, opowieść sprzedająca i mogłabym tu podać te wszystkie tytuły, ale… Jest tego mnóstwo na rynku i zapewniam bardzo cenne i ciekawe informacje są tam zawarte, natomiast wprowadzenie ich w realia  prosto z podręcznika może minąć się z naszym celem. Porównuję to trochę do tego jakby ktoś chciał się nauczyć tańca czytając książkę o tańcu, zamiast iść i mieć doświadczenie tańca na zajęciach. Po prostu się nie da.

W sytuacji kiedy mamy mało czasu, termin dobiega końca liczy się raczej najpierw nasze właściwe nastawienie i zaraz potem działanie. Chyba nie muszę dodawać, że działanie bez dobrego nastawienia zaowocuje harówką i epicką klęską.


W mojej sytaucji czas dobiegał końca a ja miałam koło 40% zebranej kwoty. Początkowa ekscytacja i reakcje osoby, która mi pomagała, typu:

- Ty naprawdę to robisz! No to ci pomogę.

zmieniły się na:

- A co jak nie zbierzesz?

Jak to jedna z moich kochanych kuzynek mawia, odparłam:

- Kupił, nie kupił, pohandlować można.

W ostatnich dniach bardzo ważne jest kontaktowanie się z osobami, które czujemy, że chcą nam pomóc, życzą nam dobrze. Nasi najbliźsi czasem przeprowadzą naszą kampanię lepiej niż my sami. Ja osobiśie byłam pod wrażeniem, kiedy ktoś załatwił kilka osób, które mnie nie znały, a wsparły. Zdarzało się, że moi znajomi nie znali nawet języka polskiego, ale wspierali. Osoby z rodziny, nawet te, z którymi myślałam, że kontakt się urwał, nagle wsparły.
Zatem kto wspiera? Najbliźsi i najbliźsi najbliższych. W drugiej kolejności nieznajomi, zupełnie nie znajomi zainteresowani naszym projektem. 

Raz jeszcze: Kupił, nie kupił..

W moim przypadku zostało kilka godzin do końca. Wszystko jakoś tak się ułożyło, że myślałam, że miałam jeszcze ze 3 dni conajmniej. Niestety dotarło do mnie, że jest jakieś święto, dni wolne i zostało do zamknięcia projektu kilka godzin. Te ostatnie godziny, dni są bardzo kluczowe. Im więcej widać, że wpłynęło, tym chętniej ktoś może pomóc, widząc, że już mała suma została do końca. Ostatecznie tę resztę można już pokryć samemu, poprosić kogoś by za nas wpłacił i póżniej oddać. Wykonałam nawet w tym celu telefon, ale postanowiałam się jeszcze wstrzymać. Wszakże została godzina.

- To wpłacać czy nie wpłacać?

- Wpłacaj… nie, poczekaj. – obserwowałam co się dzieje na stronie i w końcu zobaczyłam, że jest ponad 100 %. Już nie było takiej potrzeby by dopłacać.

Zatem gdybym miała coś radzić, to zdecydowanie działać  i robić co można do ostatniej minuty.

Ale to nie wszystko:

Przy kampanii warto:
 

  • nawiązać kontakty, tzw. networking z osobami z interesującej nas branży może zaowocować dluższą współpracą. Jak to zrobić? Nie tylko poprosić o wsparcie, współpracę, bycie patronatem naszego projektu, ale zrobić coś w zamian, zaproponować jak współpraca z nami może im pomóc. Zatem kontakty do gazet, księgarni, nagłośnienia naszego projektu, produktu, itp.
  • Jeśli jesteśmy przekonani, że dokończymy projekt bez względu na rezultat kampanii to zachęcam do dalszego działania od razu, zdobycia jak najwięcej informacji, które będą nam potem też potrzebne do promocji.

Powodzenia wszystkim w projekcie! Nic się nie stanie jak nie zbierzecie, ale… nóż, widelec….

Wszelkie pytanie można kierować tutaj lub na Facebooku. Każdy projekt jest inny i pewnie w zależności na co zbieramy, zależy ile będzie zainteresowanych. Widziałam projekt, który dawno przekroczył zamierzone 100% i miał coś doczynienia z piwem, a zresztą warto zobaczyć samemu na stronie wspieram.to Samo czytanie jak inni to robią zdecydowanie inspiruje.

Joanna Piłatowicz

(Artykuł w oryginale ukazał się na portalu MojeMiasto.eu)


Odwiedź stronę Joanny:

IfNotDance.com 

Zapoznaj się z projektem:

“Opowieści z pogranicza światów”

 
Powrót

Czego szukasz?

  • Wszystkie
  • Udane
  • Trwające
Pytania? Pisz śmiało!