Książki, przez które zginiesz.
Zakończono
Kampania wzbudziła
285 reakcji
Wstęp
Drogie mole książkowe!
Są wśród Was (nas!) tacy, którzy rozsmakowują się wyłącznie w prozie sięgającej najgłębszych zakamarków ludzkiej duszy. Prozie, która ukazuje istotę człowieczeństwa i jego wieczne dążenie do poznania Absolutu.
Cóż, trudno.
Są też jednak tacy, którzy od czasu do czasu jeżdżą pociągiem, lub latają samolotem w różnych celach i podczas podróży lubią sobie coś przeczytać. Ot tak, bez wysiłku, bez marszczenia brwi, gdy decorum dumania nad zawiłymi zdaniami zakłóca drący się do telefonu współpasażer, lub gdy jego pies ślini się im na mankiet.
Dla takich właśnie czytelników powstał gatunek powieści sensacyjno-przygodowej. Choć prestiżu tam jakby nieco mniej, niż na półce z Kantem czy Houellebeckiem (jak to inaczej napisać po polsku?!), to przyjemności z czytania - zazwyczaj - nieco więcej. Niestety, choć tłumaczona literatura sensacyjna, głównie anglosaska, sprzedaje się u nas jak świeże bułeczki (zobaczcie choćby nadwiślańskie nakłady Lee Childa lub Johna Grishama), to rodzimych przykładów ostatnio jak na lekarstwo.
Dlaczego? Bo teraz wszyscy piszą kryminały.
Niniejsza powieść kryminałem nie jest, choć trup się pojawia. A nawet kilka. Nie ma natomiast złamanego życiem, rozwiedzionego gliniarza-outsidera, który w oparach whisky, wbrew manipulującym szefom, rozwiązuje kolejne tajemnicze morderstwa.
Jest za to archeolog, z wciąż niezłamanym życiorysem, przemierzający ścieżki Ameryki Środkowej. Zaczyna służbowo, a kończy wręcz przeciwnie.
Dwa główne wątki, prowadzone na zmianę, choć równolegle w czasie, opisują losy trojga głównych bohaterów. Losy te dążą do nieuchronnej kolizji. I tak z północy, z Miasta Meksyk wyrusza na południe para z przypadku. On – młody archeolog z Polski, ona – niefrasobliwa australijska podróżniczka. W drodze do serca gwatemalskiej dżungli podsłuchują bandytów rozmawiających o bezcennym zabytku, ponoć zrabowanym z miejsca objętego klątwą.
Jorge, włamywacza z Hondurasu, postawiono w sytuacji bez wyjścia. Wbrew swojej woli eskortowany jest na północ, by pomóc swoim prześladowcom ponownie złapać utraconą okazję nabycia pewnego manuskryptu.
Para podróżników nie może się oprzeć czarowi przygody, zwłaszcza, że i tak mają po drodze. Złodziej zaś odkrywa nieznane sekrety własnej przeszłości, które zmienią na zawsze jego życie. A wszystko to w oparach mgieł tropikalnego lasu. Jest też happy end.
No, prawie.
Skąd pomysł? Z autopsji, poniekąd (patrz w dziale Autor).
Fragment na zachętę do ściągnięcia TUTAJ.
Opis projektu
Książka jest już gotowa. Ba, następna ma już wstęp i zręby kolejnych rozdziałów!
Jak się domyślacie, drogie mole, chciałbym moją książkę wydać. Oczywiście zaraz po skończeniu, pełen entuzjazmu, rozesłałem ją do kilku największych wydawnictw, pewien sukcesu.
Po miesiącu wysłałem tekst do jeszcze paru wydawnictw. A potem jeszcze paru.
A potem zaczęły spływać odpowiedzi. Obie.
Jedna stwierdziła lakonicznie, że książka jest w porządku, ale dziś rynek dyktuje inne trendy (czytaj: kryminał).
Druga wystawiła mi niezwykle pochlebną laurkę. I zaproponowała, że wydadzą mi książkę, jeśli za nią zapłacę.
Może to po prostu eleganckie danie do zrozumienia, żebym raczej pisał do szuflady. A może nie. Kilka osób z rodziny i przyjaciół, które przeczytały tekst, nie posiadają się z zachwytu, ale wiecie sami, jak to z nimi jest. Nie powiedzą przecież w oczy, że szmira. Ale Wy, drogie mole, macie niepowtarzalną szansę sprawdzić (i zakomunikować), czy mam pisać dalej.
Cel projektu
Pomyślałem, że warto by wydać niewielki nakład drukiem. Powiedzmy minimum 500, maksimum 1000 egzemplarzy (patrz cele kampanii), z których część trafi do Was, oprócz ebooka. Zapukać tu i tam, do dużych i małych, może do jakichś pośredników, a nuż się sprzeda. Zarobione pieniądze pójdą na dodruk. I na nowy komputer, bym miał na czym pisać dalej. Obecny ośmiolatek domaga się emerytury.
Koszty przygotowania książki do druku (korekta, skład, łamanie, etc.) wahają się między 2500 a 4000 zł. Druk najczęściej od 15 do 25 zł za egzemplarz, więc im większy nakład, tym niższy koszt jednej sztuki.
Nagrody
Tym, którzy zdecydują się wesprzeć mnie w tym procesie, oferuję książkę w wersji elektronicznej (epub lub mobi) od razu po szczęśliwym zakończeniu kampanii.
Mecenasi literatury, udzelający mi zaufania kwotą 30 zł lub większą, otrzymają dodatkowo wersję drukowaną po zakończeniu procesu wydawniczego.
Pierwszym 50 osobom wyślę egzemplarze z odręczną, imienną dedykacją.
Pierwszym dziesięciu podziękuję na kartach wersji drukowanej (chyba, że ktoś sobie nie życzy).
Pierwszym trzem osobom stawiam drinka w stolicy (dojazd i odjazd we własnym zakresie). Obiecuję nudzić tylko tyle, ile się ode mnie będzie oczekiwało. Zdradzę również, którzy bohaterowie i sytuacje są autentyczne.
Każdy, kto wesprze tę kampanię kwotą przynajmniej 100 zł, niezależnie od momentu, może także liczyć na dedykację i podziękowania drukiem. Natomiast ci z Was, którzy są na tyle szaleni, by wysupłać 500 zł, mogą dodatkowo liczyć na drinka, w grupie lub pojedynczo.
O autorze / Zespół
Służbowo jestem archeologiem, na co dzień pracującym na Uniwersytecie Warszawskim. Moje zainteresowania naukowe obejmują przeszłość ludów Mezoameryki, czyli terenów na południe od USA, a na północ od Nikaragui. Gdy akurat nie sprawdzam kolokwiów i licencjatów, próbuję odkrywać zapomniane skarby Majów w dżunglach Meksyku, Gwatemali i Salwadoru. Prywatnie zaś jestem mężem i ojcem, starającym się spędzać jak najwięcej czasu z rodziną. To wszystko bywa bardzo trudne do pogodzenia, więc czasem, w ramach poszukiwania złotego środka, podczas spacerów z wózkiem i wizyt na placach zabaw wymyślam niestworzone historie z Mezoameryką w tle. Historie takie jak „Książki, przez które zginiesz”.
Ryzyko
Przede wszystkim może się okazać, że jestem grafomanem. Tym, którzy mają problem z porzuceniem raz zaczętej lektury, ślę pociechę - tekst ma niecałe 250 standardowych stron A4. Ile to będzie ostatecznie, trudno powiedzieć, ale nie zje Wam to zbyt wiele życia.
Poza tym ryzyko ogranicza się do problemów procesu wydawniczego. Kiczowata okładka? Papier do bani? Słaby klej? Opóźnienia w druku? Sam nie wiem...
W każdym razie, jeśli nastąpią jakieś nieprzewidziane opóźnienia, będę Was informować na bieżąco.
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów
Wspieracz Anonim
Kamil Kubicki
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Agnieszka Hamann
Wspieracz Anonim
Tomasz Kołacz
Anna Karolak
Wiola Hypiak
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Mateusz Pikora
mj.banach
Kaśka Kacprzak
Przemek Pyziel
Orris
Kamil Langie
Malgorzata Glowacka
Wspieracz Anonim
Katarzyna Radnicka
Izabela Laura
Wspieracz Anonim
Grażyna Przedwojewska
adam
Magdalena Zaluska
Karolina Ma
michaljanson
Wspieracz Anonim
Pokaż wszystkich.
Drink indywidualnie lub grupowo
Ebook
Wersja drukowana
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Odręczna, imienna dedykacja
Przewidywana dostawa: wrzesień 2018
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Podziękowania w książce
Przewidywana dostawa: wrzesień 2018
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Dedykacja i podziękowania
Zakup wymaga podania adresu dostarczenia
Zaproszenie na drinka
Przewidywana dostawa: maj 2018