Zadziwiające losy wyrazów
Zakończono
Kampania wzbudziła
539 reakcji
Wstęp
Ta książka w pełni zasłużyła na patronat Narodowego Centrum Kultury i Programu 3 Polskiego Radia.
Kilka lat temu, szukając rozwiązania na pewną językową zagwozdkę, odkryłam prawdziwy skarb - zbiór pełnych humoru i ciekawostek felietonów na temat języka polskiego.
Znalazłam je, gdzieś na końcu internetu, w archiwum miesięcznika "Magazyn Wileński" - pisma Polaków mieszkających na Litwie. Pod każdą z tych swoistych opowiastek podpisywała się nieznana mi wówczas Łucja Brzozowska.
Po pewnym czasie (spokoju nie miałam) napisałam do Autorki. Okazała się być nietuzinkową, starszą Panią (w kwietniu skończy 80 lat). Zresztą, czy mogła być inna skoro pisze z taką pasją?
Nieśmiało, a mimo wszystko zuchwale poprosiłam ją o zgodę na przesłanie mi wszystkich swoich felietonów tak, abym mogła je wydrukować i oprawić. "Po domowemu", dla własnej uciechy. Ot, z wewnętrznej potrzeby.
I ta moja potrzeba sprawiła starszej Pani najwięcej radości.
Myli się jednak ten, kto myśli, że ta "starsza Pani" to potulna kobiecina, dająca sobie w kaszę dmuchać. Bynajmniej. Okazało się, że poznałam prawdziwie zasłużoną działaczkę na rzecz Polaków mieszkających na Litwie!
Ilustracja: Agnieszka Olszak
Oto kilka istotnych informacji o Autorce:
https://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81ucja_Brzozowska
Dziś jestem na ostatniej prostej aby godnie i profesjonalnie wydać zebrane perełki, jakimi niewątpliwie są opowieści, które Łucja Brzozowska przez kilka lat snuła na łamach "Magazynu Wileńskiego", w rubryce "Jego Wysokość Słowo".
Składają się w jedną, spójną, zabawną i poruszająca opowieść nie tylko o naszym ojczystym języku. To również historia niezwykle mądrej kobiety, która przelewając swoją wiedzę na papier, nie zapominała, że czytelnik to człowiek z krwi i kości - czyta również dla rozrywki.
Zapoznajcie się, proszę, z jednym z jej felietonów.
O kobiecie, łbie końskim i nie tylko
O ileż biedniejszy byłby nasz język, gdyby został pozbawiony przysłów, powiedzeń, porównań, metafor rodem z mitologii, Biblii, literatury, historii czy też z naszego codziennego bytowania. Świadczą o oczytaniu, erudycji, umiejętności kojarzenia zdarzeń, pojęć, wreszcie –
o poczuciu humoru. Sprawiają, że mowa nasza nie jest rutynowa, nudna, szara. Są niczym
barwne kwiaty w wiecznie zielonym ogrodzie rodzimego słownictwa.
Z pewnością niejednokrotnie słyszeliśmy na pierwszy rzut oka dość tajemnicze powiedzenie „Słowo się rzekło, kobyłka (albo kobyła) u płotu”. Bardzo mi dziś ono pasuje do moich przysłów końskich. A było ponoć tak: za panowania króla Jana III Sobieskiego pewien szlachcic wybrał się na dwór królewski, by przedłożyć monarsze swą prośbę. Chodziło o otrzymanie przywileju (urzędu) po zmarłym wójcie. Pod Marymontem (dziś jest to dzielnica Warszawy) spotkał jakiegoś dworzanina, jadącego na łowy, któremu wyłuszczył swą sprawę. Na jego pytanie, co będzie, jeśli król mu odmówi, odpowiedział, że w takim razie król może pocałować jego kobyłkę pod ogon. Dworzanin przyrzekł ułatwić szlachcicowi audiencję. Tak też uczynił. Jakież było zdumienie i przerażenie zadziornego właściciela kobyłki, gdy się okazało, że dworzaninem tym był sam król! Wysłuchawszy supliki szlachcica, król na zakończenie przypomniał mu jego nieparlamentarne słowa i zapytał, co teraz będzie. Szlachcic, choć stropiony wielce, rzecze: „Słowo się rzekło, kobyłka u płota”. Jak podają autorzy tej anegdoty, osiemnastowieczny poeta Wacław Potocki i autor późniejszej gawędy Kazimierz Władysław Wójcicki, szlachcic wójtostwo otrzymał. A morał? Jakie to szczęście, że podobna gafa nam nie grozi, bo dzięki telewizji nie tylko oblicza możnych tego świata są nam dobrze znane, ale i każda krostka na ich nosie. A i o kobyłkę coraz trudniej.
Ilustracja: Agnieszka Olszak
Twórca imponującego dzieła Księga przysłów polskich Samuel Adalberg wśród wielu przysłów „końskich” (np. „Niech się martwi koń, bo ma wielki łeb”) zamieścił i takie oto dość kłopotliwe: „Nie dowierzaj kobylej głowie, choć nieżywa”. Przy tym brak jakiegokolwiek wyjaśnienia, dlaczego kobyli łeb jest groźny. Inne przysłowie – „Kto ze strachu umiera, temu w kobyli łeb dzwonią” – związane z dawnymi zwyczajami czy wierzeniami, nie tłumaczy, dlaczego końska czaszka jest niebezpieczna. Wydaje się, że najpewniejszą drogą będzie ta, która wiedzie w świat podań rycerskich, jednakowo popularnych wśród wszystkich ludów europejskich. Na Rusi i w Polsce istnieje od lat kilkuset podanie o niezwykłej śmierci księcia kijowskiego Olega. Na Rusi znajdujemy je u latopiśca Nestora (XII wiek). W Polsce upowszechnił je w XVI wieku Maciej Stryjkowski. Oto ta
legenda:
Gdy po zwycięstwie nad Drewlanami książę Oleg ucztował w Kijowie, kazał przywieść do siebie ulubionego konia i wezwawszy wieszczków, pytał ich, co by o tym koniu powiedzieli. A ci rzekli: tobie, wielki kniaziu, od tego konia śmierć sądzona. Zasmucony kniaź kazał go od siebie odwieść. A sam poszedł z wojskiem na Konstantynopol i zdobył go.
A gdy jesienią wrócił z wyprawy do Kijowa, wspomniał o swoim koniu i kazał go przywieść do siebie. Gdy mu powiedzieli, że koń już od dawna
nie żyje, kazał się prowadzić do kości jego. Przyszedłszy na miejsce, postawił nogę na czaszkę, żaląc się na fałszywe wróżby wieszczków. A gdy tak mówił, żmija jadowita z onego łba końskiego wypełzła i ujadła go w nogę, i od tego umarł.
Opowiadanie to należy do wątków wędrownych i jest spokrewnione z analogicznymi utworami skandynawskimi i bałkańskimi. Na podstawie tej legendy Aleksander Puszkin napisał przepiękną balladę – Pieśń o wieszczym Olegu. Na polski przełożył ją Mieczysław Jastrun. W taki oto sposób od przysłowia o kobylej czaszce przeszliśmy do literatury, a przy okazji uchyliliśmy nieco ciężkich, pokrytych patyną czasu wrót – czy raczej wierzei – historii, które zazdrośnie strzegą tajemnic
dawnych wieków.
W następną wycieczkę w przeszłość udamy się w milszym niż poprzednio towarzystwie.
W towarzystwie kobiety. O, przepraszam! Jeśli ma to być podróż w przeszłość, to tylko z niewiastą, żoną, mężyną, białogłową. Broń Boże z kobietą! Chodzi o to, że wyraz „kobieta” był niegdyś wyrazem nieprzyzwoitym, wręcz nawet obraźliwym.
Zygmunt Gloger w swojej "Encyklopedii staropolskiej" hasło to całkowicie pomija, natomiast Aleksander Brückner i Julian Krzyżanowski poświęcają "kobiecie" sporo uwagi.
Ilustracja: Agnieszka Olszak
Próby wyjaśnień pochodzenia tego wyrazu szły w kilku kierunkach. Niektórzy językoznawcy i paremiolodzy (zbieracze i badacze przysłów) wiązali go z "kobią" – wróżbą, mógł więc znaczyć wróżkę, wiedźmę, czarownicę. Inni doszukiwali się związków z niemieckim "Kob" w znaczeniu chlewa, czyli kobieta miałaby znaczyć służącą zajmującą się ciężkimi robotami. Większość uczonych uważa, że takie tłumaczenie jest najbardziej prawdopodobne. U Marcina Bielskiego (XVI w.) w "Sejmie niewieścim" białogłowy się skarżą, że mężowie ku większemu zelżeniu kobietami ich zową; „mogąć męże przezywać żony kobietami, ale też nie do końca mają rozum sami”. Dopiero od XVIII wieku wyraz „kobieta” przestaje być nieprzyzwoity. Datą owej rehabilitacji jest rok 1775, kiedy to się ukazuje poemat „księcia poetów polskich” Ignacego Krasickiego Myszeida, a w nim takie oto wiersze:
Czegoż płeć piękna kiedy nie dokaże?
Mimo tak wielkie płci naszej zalety,
My rządzim światem, a nami kobiety.
Wprawdzie myśl jest stara jak świat, bo pochodzi z Plutarcha, ale Krasicki nadał temu aforyzmowi doskonałą formę, co sprawiło, że wiersz poszedł w przysłowie. No i w ten sposób kobieta weszła do literatury, na stałe się tam zadomawiając. I choć Wielki Adam, któremu serce zraniła, nazwał
ją puchem marnym i wietrzną istotą, niewiele sobie z tego robi i uśmiechając się filuternie, ripostuje Tuwimowskimi słowami:
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra, i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…
I gołąb i żmija, i piołun i miód
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,
Początek i koniec – kobieta – to ja.
Tak więc nie tylko wietrzna, ale i wieczna istota.
Łucja Brzozowska
Opis projektu
Dotarło do mnie, że z samych chęci książka się nie wyda i nie ma na co czekać. Założyłam więc
wydawnictwo o nazwie "poczytne.pl". Czyli tak - książka ma wydawcę. :)
http://www.facebook.com/poczytne
Po długo wyczekiwanym, kwietniowym, spotkaniu z Autorką i podpisaniu umowy wydawniczej materiał (coż za nazbyt techniczne okreslenie!) przekazany został do redakcji. Współpraca przebiegała sprawnie, w dobrej atmosferze. Redaktorka była w stałym, serdecznym rzekłabym, kontakcie z Autorką, która zawsze służyła jej pomocą w sprawach wymagających konsultacji. Najtrudniejsze za nami!
W międzyczasie w najlepsze trwały działania marketingowe. Zakładanie strony internetowej, profilu wydawnictwa na Facebooku itp.
Patronem projektowym inicjatywy zostało Narodowe Centrum Kultury
Patronem medialnym zaś - Program 3 Polskiego Radia
Dodatkowo, ku mojej radości, współpraca z pewną trójmiejską, utalentowaną artystką, która w felietonach się zakochała (chyba nie przesadzam z określeniem) zaowocowała pięknymi doń ilustracjami.
Obecnie książka podlega korekcie i opracowaniu graficznemu. Koniec prac nad jej ostatecznym kształtem wraz z projektem okładki oraz wydruk szacowany jest na koniec listopada 2015 roku.
Numer ISBN: 978-83-942431-0-4
Numer ISBN e-book (EPUB): 978-83-942431-1-1
Cel projektu
Dzięki Waszemu wsparciu i współfinansowaniu będę miała możliwość wydrukować 500 egzemplarzy książki (format A5, 500 stron) w miękkiej oprawie oraz zrealizować promocję i ułatwić dystrybucję "Zadziwiających losów wyrazów".
Nagrody
Wszystkie nagrody (szczegóły - obok) dotrą do Wspierających przed Gwiazdką - do 21 grudnia 2015 roku. :)
A oto Kurka Czubatka, bohaterka felietonu: Kura czubatka, para paruszków i żebruk. To ona zdobić będzie zakładki do książek, kubki i koszulki. :)
Ilustracja: Agnieszka Olszak
O autorze / Zespół
Od momentu rozpoczęcia projektu nie brak w nim cenionych fachowców, będących jednocześnie wspaniałymi ludźmi. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy przyłożyli rękę do sukcesu, jakim niewątpliwie będzie ukazanie się zbioru felietonów Łucji Brzozowskiej.
Jednak, jak w każdym projekcie, tak i w tym, jest romantyczna i rozważna. Tą rozważną, w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa, jest Maria Kuziemka zawodowo związana z reklamą - od początku wspierająca projekt. Często przejmuje działania marketingowe, tabelki tabeleczki. Dzięki niej jestem też spokojna o sprawy techniczne - ostateczny projekt okładki, skład do druku i sam druk. Maria na pociechę zostawiła mi całkowicie wolną rękę w obsłudze profilu na Facebooku. ;-)
Również sama Łucja Brzozowska na bieżąco śledzi nasze poczynania, a ja mogę zawsze liczyć na Jej radę i dobre słowo. Niedawno nadesłała mi (jak to określiła) swoje pyskoklapy - zdjęcia do wszelkich publikacji, które niebawem i tu opublikuję. :)
Ryzyko
Mimo zaangażowania w projekt świetnych fachowców - nie można wykluczyć opóźnień związanych z wydarzeniami losowymi. Korekta i oprawa graficzna (skład do druku) to obecnie najistotniejszy i najwrażliwszy moment. Jeśli wszystko przebiegnie pomyslnie na tym polu - pod koniec listopada przyjdzie przekazać książkę do druku. W samej drukarni zaś opóźnienia jakie może napotkać projekt to raptem kilka dni.
Jakość nade wszystko. Chcę, aby do samego końca z książką wiązały się, jak dotąd, jedynie miłe i budujące emocje. Aby wszyscy, którzy włożyli w ten projekt swój czas, energię i zainteresowanie - nie zawiedli się. Z mojej strony zrobię wszystko, aby książka została wydana w zapowiedzianym terminie, z należytą starannością i, tym samym, aby dowody wdzięczności w postaci nagród za Wasze wsparcie trafiły do Was na czas. :)
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów
Wspieracz Anonim
Michał Czajkowski
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Milena Brzozowska
Wspieracz Anonim
Justyna Licbarska
Barbara Robak
Monika Olędzka
Jarosław Basaj
Agnieszka Sarnacka
kamila prochera
Magda Doborzyńska
Marta Nowicka
Wspieracz Anonim
Milosz Kuziemka
Dorota Gałecka
Anna Rezulak
Tequila
Magdalena Stoszek
Monika Adamczuk
Wspieracz Anonim
Pokaż wszystkich.
Komentarze
Agnieszka Zalewska
8 lat temuMagdalena Stoszek
8 lat temuIlustracja: Lew, w formie elektronicznej (tif)
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
Książka "Zadziwiające losy wyrazów"
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
Książka "Zadziwiające losy wyrazów"
3 nieopublikowane w książce felietony (EPUB lub pdf)
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
2 egzemplarze książki "Zadziwiające losy wyrazów"
5 nieopublikowanych w książce felietonów (EPUB lub pdf)
Kubek z Kurką Czubatką
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
3 egzemplarze książki "Zadziwiające losy wyrazów" - z dedykacją Łucji Brzozowskiej
8 nieopublikowanych w książce felietonów (EPUB lub pdf)
Kubek z Kurką Czubatką
Koszulka z Kurką Czubatką
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka do książki z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
4 egzemplarze książki "Zadziwiające losy wyrazów" – z dedykacją Łucji Brzozowskiej
Wszystkie nieopublikowane w książce felietony (EPUB lub pdf)
Kubek z Kurką Czubatką
Koszulka z Kurką Czubatką
Przewidywana dostawa: grudzień 2015
Zakładka z Kurką Czubatką
E-book (EPUB lub pdf)
5 egzemplarzy książki "Zadziwiające losy wyrazów" – z dedykacją Łucji Brzozowskiej
Wszystkie nieopublikowane w książce felietony (EPUB lub pdf)
Kubek z Kurką Czubatką
Koszulka z Kurką Czubatką
Wyjazd do Wilna (listopad/grudzień) na spotkanie z Autorką.
Przewidywana dostawa: grudzień 2015