108 Kotów
Zakończono sukcesem
Udostępnij tę Kampanię
Bądź pierwszy!
Opis projektu
Kochane/Kochani,
znamy się z życia-na-kreskę. Co jakiś czas angażuję się w działania, które mi podsuwacie, albo ja Wam proponuję takie, w które wierzę. Dziś chcę Wam opowiedzieć o Kasi, Weroni, Dagmarze, Agacie i o tym, jak pomagają Zwierzakom.
Dlaczego akcja dla kilku miejsc? Dlatego, że każdej z tych osób wiele zawdzięczam i każda z nich robi dużo dobrego dla Zwierzaków. Zbieramy na karmę, choć te potrzeby są o wiele większe. Chcemy, aby na każdego Kota przypadło chociaż 100 zł (u samej Weroniki Koty zjadają 4 kg suchej karmy dziennie). Akcja jest dla 108 Kotów. Po odjęciu podatku i prowizji portalu akurat wyjdzie 10 800 zł. Za zebrane zostanie zakupione jedzenie i paczki zostaną wysłane do każdego z miejsc.
W momencie, gdy podjęłyśmy decyzję o zbiórce, Kotów było 108. W międzyczasie odszedł Kajtek, ukochany Kot Weroniki. Kilka kolejnych jest w trakcie procesu adopcyjnego. Myślę, że każda złotówka zostanie przejedzona i dlatego zostawiam początkową liczbę.
O co chodzi z Cudeńkami? W zeszłym roku osadzeni z jednego z zakładów karnych mieli przygotować zabawki, z których sprzedaż zasiliłaby Koty w potrzebie. Ze względów formalnych ta akcja nie doszła do skutku. Jednak dzięki tej energii zebrało się wiele osób z różnych miast, które uszyły wspaniałe rzeczy i udało się zebrać około 1500 złotych, które zostały przeznaczone na karmę. Więcej info tu. A tu galeria Cudeniek. W tym roku marzy mi się wspólne szycie w Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu. Będę Was informować na bieżąco, kiedy akcja wystartuje. Szczególnie do tej części bardzo Was zachęcam. Brak umiejętności szycia nie jest przeszkodą.
Dlaczego akurat dla tych konkretnych Osób i Kotów zbiórka? Nie mam jednej odpowiedzi. Wiecie, że jest wiele Zwierzaków i Osób, które potrzebują wsparcia. Staram się polecać te Osoby, do których mam zaufanie. Agatę, Dagmarę i Weronikę znam od lat. Widzę, z jaką konsekwencją działają dla Kotów. Niejednokrotnie ponad swoje siły. Kasię poznałam pod koniec roku. I od niej zacznę opowieść.
KASIA:
Późną jesienią znalazłam małego Kota. Obdzwoniłam znajomych, czy ktoś mógłby przygarnąć... Nie udało się. Dałam jeszcze apel w internecie. Jednak malucha zostawiłam, nie mając co z nim zrobić... Jedną z osób, która zaproponowała konkretne rozwiązania, była Kasia. Ale nie było już kogo przygarniać... Tym niemniej Kasia powiedziała, żeby się do niej odzywać. Bardzo mnie dręczyło, co z tym drobiazgiem - bo Kotek był maleńki, mieścił się w dłoni. Przeganiany przez okoliczne Koty, które już sobie radziły w okolicy. Aż w końcu... Od razu odezwałam się do Kasi, która po 15 minutach go przejęła. To była najszybsza akcja szukania dobrego domu! Weterynarz powiedział, że Kotek nie przeżyłby na podwórku - miała koci katar i robalki. Kasia już miała jednego Kota, była przed adopcją drugiego - pochorowanej Zosi z otwockiego schroniska. Teraz ma trzy.
Maze bardzo pomaga sprzątać podłogi. Ma też smykałkę do ogrodnictwa.
DAGMARA:
Od lat odwiedza Koty z Działek (dzięki Wam udało się je wesprzeć dwukrotnie), które karmi dwa razy dziennie. Zbudowała im ocieplone budki, półki do spania w murowanej altanie. Dba o sterylizacje i kastracje. Zwierzaki są pod stałą opieką weterynaryjną. Niestety w ostatnich miesiącach ich liczba się zmniejszyła - podejrzewamy, że osoby, które są do nich nieprzychylnie nastawione, mogły zadziałać... Bardzo się martwimy z tego powodu. To, co możemy zrobić, to zadbać o pozostałe. Dagmara ukocha je od nas miłością i karmą.
Dzięki jednej z poprzednich akcji dobry dom znalazł Teoś, który w wyniku choroby stracił oczy. Jest jednak grubaśnym, szczęśliwym tygryskiem, którym opiekuje się Magdalena.
ALICJA I JEJ MAMA:
Pod opieką mają sporą gromadę. Wiele z tych Kotów wymagała i wymaga opieki weterynaryjnej. Koty wyrzucane przez innych, u nich znalazły miłość. Agata mówi: "opieka nad nimi dla mnie to codzienność, ja nie widzę w tym heroizmu, ale może to tak jest jak ze strażakami? Oni traktują normalne to, że ratują życie i biegną w ogień... Może kociarzem trzeba się urodzić? Mieć coś w genach? Na pewno trzeba mieć ogromne serce, ale i dużo samozaparcia, by nie dać się stłamsić mówiącym: „to tylko kot”, „oszalałaś to przecież zwierzę jest”, „a to nie lepiej na jakiś wyjazd odłożyć tylko na koty wywalać kasę?” Dla mnie to nie jest wywalanie kasy, a wyjazdów nie czuję potrzeby. One są naszą rodziną i nie wyobrażamy sobie bez nich życia. A życie wymaga, by czasami wspomóc je weterynarzem, czy karmą specjalistyczną czy zabiegiem... A od nas, opiekunów (nie właścicieli, podkreślam), dużo odwagi i siły, gdy musimy walczyć z jakąś chorobą. Niestety, nie zawsze ta walka jest wygrana..."
Alicja jest bardzo skromnym Człowiekiem. Jej możliwości finansowe są ograniczone (na leczenie ukochanego Ambera potrzebowała zorganizować zbiórkę pieniędzy). Za każdym razem, gdy widzę, że dokłada się do działań innych - także tych, które organizuję na życiu, daje mi do myślenia, ile ja jeszcze mogę zrobić dla kogoś. Koty, którymi się opiekuje, możecie śledzić tu i tu.
WERONIA / NAD ZWIERZAKIEM:
To największy dom tymczasowy w Poznaniu. Mieszkają w nim Koty przygarniane z działek, piwnic, ulic. Niejednokrotnie wymagające większej troski ze względu na stan zdrowia. Ich losy możecie śledzić tu i tu. Weronika o wiele lepiej Wam opowiada o ich losach. Od siebie mogę dodać coś, o czym sama rzadko wspomina, bo opowiadanie o Kotach i dawanie nadziei stawia na pierwszym miejscu - to ogrom pracy. Funkcjonowanie między życiem zawodowym a społecznym. Mierzenie się z z odchodzeniem Zwierzaków, o które walczyło się całym sercem i wszystkim, co się ma najlepszego. Stoi za tym samotność, żeby to wszystko sobie poukładać - bo nikt za nas tego nie zrobi. Stoi za tym drżenie o każde, najmniejsze i wydawałoby się czasem, że beznadziejne życie. Nie jestem sobie w stanie wyobrazić, ile można znieść takich historii. Marzy mi się, aby te wszystkie Koty, którym Weronika daje szansę na lepsze, znajdywały stałe domy.
Usia, do której mam szczególny sentyment. W naszym domu był punkt przesiadkowy do Nad Zwierzakiem. Chorowała na nowotwór, stąd brak najpierw jednego ucha. Ze względu na niewydolność nerek została podjęta decyzja o tym, aby mogła odejść. Myślę, że miała najlepsze życie, jakie tylko można było mieć. Dziękuję Ci, Weronia.
O autorze / Zespół
Ogromną pomoc otrzymuję od Kasi, Alicji, Dagmary i Weroni. Co akcję merytorycznie i duchowo wspiera mnie Dominika z Pomagamy.im/Wspieram.to.
Dziękuję też wszystkim Osobom, które zaglądają na życie-na-kreskę. Dzięki Waszemu wsparciu, rozmowom z Wami i współtworzeniu przestrzeni mam poczucie sensu, że warto się starać.
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów
Wspieracz Anonim
Maciek Skrzyński
Katarzyna Mocek
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Natalia Gołubowska
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
renatakiepas5
Alicja Wieczorek
zienkiewicz.matt
Wspieracz Anonim
migdala.jf
Barba Ara
Michał Kościelak
Monika Dąbrowska
Katarzyna Kucharska
Wspieracz Anonim
Karolina Robak
agatabajorska
Wspieracz Anonim
Anka Adamczyk
Wspieracz Anonim
domiowcz34
drobiazg
karolina.widomska
Małgorzata Terlecka
Kaja Krześniak
Emilia Łukasik
rafamiga
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Julia Bielewicz
Ochota Na Jogę
pitrek11pl
Magda Lena
Marzena Lu
Heksa
michalina.bartnik
jolamoskal
xhy
Marta Bienias
Wspieracz Anonim
Łukasz Kos
Wspieracz Anonim
aabija
Pokaż wszystkich.