9 minut...
Zakończono sukcesem
Opis projektu
Cześć
Bardzo mi miło, że tutaj jesteś. Na pewno zobaczyłeś filmik powyżej i już wiesz jak duże nieszczęście na nas spadło. Gdzie spadło - to słowo klucz.
29.07.2018 jak większość jaworznickich rodzin cieszyliśmy się piękną letnią pogodą. Dodatkową radość dała nam świeżo skończona kotłownia i 'w końcu ciepła woda z kranu na budowie'.

Niestety, cieszyliśmy się nią tylko 10 dni....
W niedzielne popołudnie o godzinie 14:30 zaczęło padać...
O 15:00 nie było czego ratować...
9 minut, 540 sekund
25 kubików, 25 000 litrów wody
30 000 strat
Przez nasze niewielkie podwórko przepłynęła rzeka wody deszczowej. Kanalizacja zlokalizowana na pobliskich drogach nie mogła odebrać nawet części z opadów. Wytworzyła się u nas naturalna zlewnia, zbierająca wodę z całego osiedla zlokalizowanego na górce, naprzeciwko naszego domu. Woda to żywioł, który zawsze znajdzie sobie nawet najmniejszą szczelinę... A potem bezczelnie wypełni każdą wolną przestrzeń. U nas tą przestrzenią była piwnica z nową kotłownią...

Walczyliśmy do samego końca. Próbowaliśmy zatrzymać wodę. Tworzyliśmy barykady. Niemal tamy!
Ale kto zatrzyma rozpędzoną rzekę...?
Woda spływająca z prędkością 2700l/min jest nie do zatrzymania, nawet przez 5 desperatów próbujących ratować swój dobytek...

Po 9 minutach walki, pełni żalu pogodziliśmy się z tym co właśnie się stało.
Wlało się. Trudno. Nic już z tym nie zrobisz...

15:05 przyjechała straż i dwie godziny wypompowywała wodę.
Od 18:00 zaczęliśmy sprzątać. Wiadrami w 7 osób wybieraliśmy resztkę wody z piwnicy i wynosiliśmy zalane rzeczy licząc straty...
doszczętnie zniszczony nowy kocioł na pellet
nowy bojler na cwu
hydraulika i elektronika do CO
świeżo kupiona tona pelletu
kosa spalinowa
piła spalinowa
kleje i zaprawy budowlane
inne drobne rzeczy, które trzyma się w piwnicy
całkowicie zniszczone podwórko
Straty, szacujemy na około 30 000,00zł

Do tego wszystkiego dom w budowie, gdzie pieniądze były wyliczone na styk. Brak ubezpieczenia, bo budowa nabrała ostatnio takiego tempa, że nie zdążyliśmy... Spotkanie z ubezpieczycielem ustaliliśmy na poniedziałek 30.07.2018, po weekendzie, na spokojnie... Jak widać była to bardzo zła decyzja, której niestety nie możemy cofnąć...
Oszczędności na remont, osuszanie i wyposażenie nowej kotłowni mamy niewiele. Do tego koniecznym jest wykonanie nowego podjazdu z odwodnieniem liniowym, aby zabezpieczyć się w przyszłości przed kolejnymi zalaniami.
Nasz nowy dom, znajduje się w centrum miasta. Prawie 20km od najbliższej rzeki, a zostaliśmy powodzianami, dla których bardzo ciężko jest znaleźć zapomogę w miejskich kasach.

Od pechowej niedzieli minęło już kilka tygodni. Pogodziliśmy się z nieszczęściem, które nas spotkało i jako rodzina niepoprawnych optymistów zakasaliśmy rękawy do ciężkiej pracy.
Do tej pory wysprzątaliśmy całą piwnicę, która nigdy
wcześniej nie była tak pusta i przestronna
Wynieśliśmy ponad tonę rozmoczonego pelletu
Oczyściliśmy wnętrze kotła z namoczonego pelletu
i innych śmieci przyniesionych przez wodę szykując
go do demontażu i wyniesienia, co przy wielkości
piwnicy i pieca nie jest najłatwiejszym zadaniem
Zaczęliśmy osuszać piwnicę przy pomocy
specjalistycznych osuszaczy
Cały proces może potrwać do miesiąca. Jeśli pogoda
nam nie dopisze - konieczne będą metody inwazyjne
Uporządkowaliśmy podwórko, które wyglądało jak
dno wielkiego koryta rzeki
Zamówiliśmy tłuczeń do utwardzenia podwórka

Odłożone pieniądze pozwolą nam przygotować kotłownie do ponownego montażu całej armatury CO. Uda nam się przygotować też podjazd pod nową kostkę i odkupić utracone sprzęty.
Niestety pieniędzy nie wystarczy na nowy kocioł i bojler wraz z oprzyrządowaniem oraz wykonanie podjazdu i odwodnienia.
Wszystkich którzy mogą, bardzo prosimy o pomoc, każda złotówka się liczy. Grosz do grosza...
... a jeśli tych groszy będzie bardzo duuuużo, nadwyżkę przekażemy innym poszkodowanym rodzinom, które przegrały walkę z żywiołem.
Jesteś w trudnej sytuacji i nie możesz nas wspomóc finansowo?
Rozumiem, kto jak kto, ale na prawdę to rozumiem. Dlatego wyświadcz nam małą przysługę i udostępnij naszą historię!
O autorze / Zespół
Cześć wszystkim jeszcze raz :)
Trochę już się poznaliśmy. Ale mam dla was garść ciekawostek o mnie, mojej rodzinie i osobach zaangażowanych w ten projekt.
Na co dzień projektuje domy. W weekendy studiuje w Gliwicach, na Politechnice (bardzo fajna uczelnia, polecam). W wolnych chwilach urywam się na długie spacery z Nerem, Dagą i Jojką po zabrzańskich lasach. Mam też bardzo fajnego faceta, który wygrał nawet z jedzeniem i dumnie zajmuje pierwsze miejsce w rankingu. Wieczorami dbam o wizerunek w social mediach mojej mamy Agnieszki, która od 20 lat spełnia marzenia szyjąc suknie ślubne.
Z niej to dopiero niepoprawna optymistka! Szczera, niezwykle ciepłą i pomocna kobieta, która dzielnie walczy z przeciwnościami losu.
Jest też mój tata - Waldemar. Typowa złota rączka. Dasz mu szarą taśmę i WD-40, a ten naprawi cały świat i doda na końcu czerwoną kokardkę. A tak, żeby ładnie było.
W naprawianiu świata pomaga mu mój brat - Witek alias MŁODY. Niezwykle uparty i pracowity. Do tego dumny i straszliwy śpioch! Jego budzik postawi na równe nogi wszystkich na osiedlu, oprócz niego...
W codziennej walce wspiera nas Grzegorz, mój facet. Oaza spokoju. Nawet jak ktoś go zagotuje do czerwoności ten ze stoickim spokojem odpowie i wszystko wyjaśni. No chyba, że pytasz już 16 raz, to nawet on nie wytrzyma...
Nie mogę zapomnieć o Sewerynie, który został nadwornym fotografem i montażystą. To dzięki niemu powstał film pokazujący naszą historię. Wie co robi i robi to bardzo dobrze.
Przy sprzątaniu szkód pomagało nam jeszcze wiele osób, które dołożyły swoją cegiełkę pomocy do tego projektu. Ty też możesz nas wspomóc! Liczy się każda złotówka, każde udostępnienie historii.
Bez Was nie dalibyśmy rady!
Spróbuj, to naprawdę wspaniałe uczucie, że pomogłeś komuś w potrzebie.
Wszystkim z całego serca dziękujemy, za to, że jesteście z nami!
Masz dodatkowe pytania?
Napisz, zadzwoń - na pewno odpowiem.
Dorota Hubkiewicz
dorota.hubkiewicz@gmail.com
tel.: 660 585 580
.
.
.
.
.
Jeżeli jeszcze to czytasz to gratuluję wytrwałości!
Jestem też niesamowitą gadułą a teksty, które piszę zawsze wychodzą dwa razy dłuższe niż założyłam na początku...
Co cię nie zabije - to cię wzmocni!
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów

Wspieracz Anonim

pancerz

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

Błażej Kuśnierczyk

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

pemek211

Wspieracz Anonim

ewi62

Rafał Wochnik

Wspieracz Anonim

Wspieracz Anonim

Łukasz C
