O komiksie w crowdfundingu
Przypominamy fajny tekst naszego współpracownika i speca od kampanii komiksowych - Grzegorza.
Nadejście lata jest dla polskiego crowdfundingu czasem, gdy pojawia się więcej kampanii komiksowych. Co tu ukrywać – zbliża się kolejna edycja Festiwalu Komiksu W Łodzi i perspektywa zgranej z nim premiery jest co najmniej kusząca.
Zeszłoroczne sukcesy i tegoroczne sukcesy “w trakcie” są dobrą okazją, by przytoczyć kilka powracających pytań i znaleźć jakieś odpowiedzi. Będę posługiwał się jedynie przykładami komiksów, ale w pewnym stopniu można to przełożyć na projekty innych kategorii.
- Czy kumulacja kilku podobnie tematycznych kampanii w tak krótkim czasie nie szkodzi szansie ich powodzenia?
Jest w tej obawie trochę podstaw. Portfel kolekcjonera komiksów nie ma nieograniczonych zasobów, więc po wsparciu jednej lub dwóch akcji może zacząć się zastanawiać, czy woli zasilić kolejny ciekawy projekt i zdobyć egzemplarz komiksu z limitowaną dla zbiórki okładką, czy też chciałby jednak kiedyś zjeść ciepły obiad.
Ale hola, od strony administracyjnej Wspieram.to widzę wielokrotnie powiadomienia o nowych wpłatach na kilka komiksów z JEDNEGO koszyka. Zatem jednak postawienie na półce kilku produktów sprzyja “pakietom” – tak więc “a, skoro już kupuję “X”, to czemu nie od razu i “Y”” działa.
Czyli z jednej strony mamy ograniczone fundusze Wspierającego, z drugiej strony – tzw. “tematyczną synergię koszyka”. Pierwszą należy mieć na względzie, z tej drugiej na pewno warto skorzystać, ale zdecydowanie nie jest to jedyna wytyczna sukcesu.
- Co właściwie składa się na powodzenie akcji?
Kampanie komiksowe nie różnią się niby specjalnie od innych akcji, gdzie finalnym produktem jest coś namacalnego. Podlegają dokładnie tym samym prawom (filmiki, wizualizacja, atrakcyjność nagród, etc.), ale można wyróżnić co ważniejsze “filary”:
– nazwisko – co tu ukrywać, ma znaczenie. Jest gwarancją jakości Twojej twórczości. Jakość zyskuje poparcie. Nie bez powodu rok temu “Strange Years” (Michał Śledziński i Artur Kurasiński) pobił rekord zebranej w Polsce sumy, a dzisiaj “Krzesło w piekle” (Krzysztof Gawronkiewicz) już podnosi tę poprzeczkę.
– pomysł i jakość – tak jak nazwisko faktycznie ma pewne znaczenie, tak dopiero “Niesłychanymi Losami Ivana Kotowicza” Kajetan Kusina i Michał Ambrzykowski wpisali się na stałe w historię polskiego komiksu – pomysłem i jakością właśnie. Pierwszy tom urzekł fanów tak bardzo, że autorzy są prześladowani o drugą część przygód Kotowicza.
– fandom – nawet ze świetnym pomysłem lub znanym nazwiskiem bez fanów możesz liczyć co najwyżej na “Przypadkowych Podróżników Crowdfundingu” i zbiegi okoliczności. Konrad “Koko” Okoński od kilkunastu lat tworzy komiksy sieciowe, prowadzi regularną komunikację z fanami – nic dziwnego zatem, że “Kij w Dupie” – tom I i tom II – tak szybko się udał. Na nic zda się uruchamianie fanpage’a w dzień startu akcji (co się niestety zdarza) – fandom musi być!
Są to na pewno mocniejsze punkty, na które należy zwrócić uwagę przy tworzeniu kampanii. Wiadomo, że nie masz wpływu na nazwisko (chociaż już w momencie przygotowań na nie pracujesz), ale pomysł, jakość oraz fandom są niesamowicie ważne. Idealna sytuacja to ta, gdzie wszystkie elementy ze sobą współpracują (co też w przypadku niektórych miało lub ma miejsce). Naturalnie, pozostałe czynniki też mają znaczenie, ale mogą wymagać osobnego, rozbudowanego artykułu.
- Czy crowdfunding to brak zaufania do swojego odbiorcy lub brak wiary w swoje dzieło?
Rzekłbym, że jest odrotnie! Crowdfunding przede wszystkim opiera się na zaufaniu i wierze! Czemu i komu zatem służy?
W przypadku fizycznego wydawania komiksu jest to nieocenione narzędzie do zamówień przedsprzedażowych. Częstą bolączką wydawniczego świata był do tej pory problem z zamówieniami przy druku nowych dzieł, którym później brakowało pokrycia w rzeczywistym ich kupnie i odbiorze (co skutkowało w zalegającymi we własnym domu pełnymi kartonami). W przypadku crowdfundingu jest to swoiste, twarde “zaklepuję!” bez możliwości odwrotu. Również “Kultura Gniewu” – potężne wydawnictwo komiksowe – wydaje obecnie “Krzesło w piekle” poprzez crowdfunding, nie dlatego że wątpi w jego popyt, ale by mogło być dostępne w “ludzkiej cenie”. Nie jest to zatem “brak zaufania”, a jedynie wygodniejsze narzędzie, którym można zdziałać cuda.
Crowdfunding jest pełen niespodzianek i wyjątków, które wywracają całą zebraną wiedzę do góry nogami. W chwili gdy piszę te słowa, posiadam wiedzę o trzech kolejnych szykujących się akcjach komiksów. Mają wszystko, czego trzeba udanym kampaniom, ale dopiero rzeczywistość dostarczy nam szerszej wiedzy – obserwujcie rynek, bo będzie się działo!