Jackowy "MARATON PO ZDROWIE"

Jackowy "MARATON PO ZDROWIE"

  Leczenie    Szczecin
12%
7 290
z potrzebnych 60 000 zł = 12% celu
56 wpłat

Zakończono sukcesem
Typ: Fundraising
Model: Zbiórka jednorazowa
Zbiórka zakończyła się dnia 14.02.2019. Wszystkie zgromadzone środki trafiły do autorów inicjatywy.
Jeśli wspierałeś kampanię - możesz ją ocenić!
Obserwuj
  • Projekt
  • Aktualizacje (2)
  • Wspierający (55)
  • Społeczność (1)

Opis projektu

*English version below

Zbieramy na „maraton po zdrowie” Jacka. 

 

Jacek zawsze był aktywną osobą, w wieku 49 lat, nadal pozostawał w formie i swoją szczupłą wysportowaną sylwetką mógłby zawstydzić niejednego młodego chłopaka. Był zapalonym kolarzem, potrafił codziennie po pracy na swoim ukochanym rowerze pokonać kilkadziesiąt kilometrów. Wakacje również spędzał aktywnie na rowerze, potrafił wsiąść na rower pod domem w Szczecinie i popedałować na Bornholm. Poza sezonem trenował kilka razy w tygodniu na basenie, miał nawet taką metodę na przeziębienie „szedł to wypływać”

 

i tak było również w połowie września ubiegłego roku... Nasza historia wylewu mojego taty nie zaczęła się od bólu głowy, tata dostał wylewu na basenie kiedy my nic o tym nie wiedzieliśmy. Już sam wylew jest bardzo niebezpieczny dla życia, a co dopiero na basenie... Tato poszedł na dno basenu,ratownicy którzy mieli stać na straży jego bezpieczeństwa- zorientowali się co dzieje dopiero po 2 minutach!!!! 

 Akcja reanimacyjna nie dawała efektów, nastąpiło zatrzymanie akcji serca. Przyjechało pogotowie, udało się reanimować ojca i został przewieziony do najbliższego szpitala. Niestety stan był tak ciężki, że nie można było operować od razu,tata został wprowadzony w śpiączkę farmakologiczną i czekaliśmy jeszcze dwa tygodnie na jego operację.  W tym czasie krew uszkodziła kolejne obszary mózgu. Na całe szczęście operacja się udała,jednak to nadal nie był koniec. Tata pozostawał w śpiączce jeszcze ponad 1,5 miesiąca... Potem w końcu zaczął się wybudzać. Jednak wybudzenie to był dopiero początek maratonu po zdrowie, który trwa do dziś, to najtrudniejsza z dróg jaką musi pokonać....

 

Każdy dzień to nieustanna walka o lepsze jutro. Przez ostatni rok kiedy tata pierwszy raz opuścił szpital na arkońskiej, ciągle walczymy z kłodami, które rzuca nam pod nogi ta „trasa”... Zatory płucne zagrażające życiu, codzienna rehabilitacja (tata ma niedowład czterokończynowy), zakażenia bakteryjne powodujące przymus kolejnych hospitalizacji, które niweczą tygodniami wypracowywane efekty rehabilitacji, codzienny ból każdej części ciała, kiedy niegdyś sprawne ciało jest zastygłe wskutek skostnień neurologicznych i spastyki, poważne problemy z pamięcią i z koncentracją- tata nie pamięta wielu rzeczy z przeszłości a także tych z „dnia codziennego”

tata ma za sobą operację częściową usuwającą skostnienia,której omal nie przypłacił życiem z powodu ataku padaczki, która jest chorobą„nabytą wskutek udaru”

i wiele innych okoliczności zagrażających na przemiennie jego życiu, zdrowiu lub mozolnie wypracowywanym efektom rehabilitacji.

 

Jednak tato ma jedno marzenie- chciałby znów chodzić i wsiąść na rower, dziś z wielkim bólem stawia już pierwsze kroki, jednak do celu jeszcze bardzo daleko....



DO TEJ PORY:

z rodzinnych oszczędności udało nam się wysłać Tatę na pięć miesięcy do CENTRUM OPIEKI I REHABILITACJI "Leśna Polana", jednak ich zaniedbanie przyniosło więcej szkody niż pożytku. Niestety Tata wymagał w tamtym czasie 24h opieki, której my nie mogliśmy mu zapewnić, w tym samym czasie mama przeszła załamanie nerwowe i spędziła kilka miesięcy na leczeniu w szpitalu. Jeżeli dziś ponownie mielibyśmy decydować o losie Taty, tak jak w tamtym czasie, na pewno nie zdecydowalibyśmy się na umieszczenie go w tym konkretnie ośrodku.  Gdy mama doszła do siebie, Tata wrócił do domu i rozpoczęliśmy rehabilitację na własną rękę. Zakupiliśmy potrzebne łóżko, materac przeciwodleżynowy, pionizator, podnośnik. Do tego dochodzą bieżące wydatki na leki, rehabilitacje czy konsultacje u lekarzy specjalistów. 

 CEL: 

Dlatego zbieramy na najlepszy szpital rehabilitacyjny w Polsce o jakim wiemy, gdzie tata będzie mógł dostać  rehabilitację neurologiczną i ortopedyczną,na miarę jego potrzeb. Jest to szpital w Krakowie, niestety miesięczny koszt pobytu pacjenta to 15-20 tys zł, a dla najlepszych efektów tato powinien tam być 3-6 miesięcy. 

Za cel naszej zbiórki ustaliliśmy sobie kwotę 3 miesięcznej rehabilitacji... wszystko jednak zależy od sumy jaką uda nam się zebrać :) 

 



Jack's health marathon

Jacek was always an active person, at the age of 49, he still remained in shape, also his slim athletic figure could shame many young boys. He was an enthusiastic cyclist, he could beat dozens of kilometers every day after work on his beloved bike. He was also spending his holidays actively on a bike, he was able to get on a bicycle in Szczecin and drive to Bornholm. Out of season, he trained several times a week at the swimming pool, he even had such a method for a cold, "he was going to swim"

and so it was also in mid-September last year ... Our story of my father's stroke did not start with a headache, dad got a stroke in the pool when we didnt' know anything about it. The stroke itself is dangerous, and at the pool... Dad went to the bottom of the pool, rescuers who were supposed to guard his safety - they realized what is happening after 2 minutes !!!!

The action of resuscitation didn't give effects, his heart stopped. An ambulance arrived, their resuscitation was successful and my father was taken to the nearest hospital. The condition was so severe that the doctors didn't want to undertake surgery. Dad was put into a pharmacological coma and we waited for surgery for the next two weeks. During this time, the blood damaged further areas of the brain.  Fortunately, the operation went well, but still it was not the end. Daddy remained in a coma for over 1.5 months ... Then he finally started to wake up. However, this awakening was only the beginning of the "marathon for health", which continues to this day,

Every day is a constant fight for a better tomorrow. Over the last year, when my father left the hospital for the first time, we still fight with the obstacles that life throws us. Pulmonary embolism threatening life, daily rehabilitation (dad has quadriplegia), bacterial infections causing coercion of subsequent hospitalizations, which destroy weeks worked out effects of rehabilitation, everyday pain of every part of the body, when the once functional body is frozen due to neurological ossification and spasticity, serious problems with memory and concentration - father does not remember many things from the past and those from now.

Dad has had partial surgery to remove ossification, which he almost overpaid with life due to an epilepsy attack, which is a disease "acquired due to a stroke"

and many other circumstances threatening alternately his life, health or laboriously worked out effects of rehabilitation.

 However, Dad has one BIG DREAM - he would like to walk again and get on a bicycle, today he is making the first steps, and each of them is a huge pain but he is still fighting... However, the path to the destination is still far away


UNTIL NOW: 

out of our family savings, we were able to send Dad for five months to the CENTER FOR CARE AND REHABILITATION "Leśna Polna", but their neglect brought more harm than good. Unfortunately, Dad required 24h of care at that time, which we couldn't provide him, at the same time my mother went through a nervous breakdown and spent several months in hospital treatment. If today we were to decide again about the fate of Dad, as at that time, we certainly wouldn't decided to place him in this particular center. When my mother recovered, Dad returned home and we started rehabilitation on our own. We purchased the necessary bed, anti-bedsore mattress, standing frame, lift. Added to this are current expenses for medicines, rehabilitation or consultations with specialist doctors.

OUR GOAL:

That's why we are raising money for the best rehabilitation hospital in Poland, about which we know, where dad will be able to get neurological and orthopedic rehabilitation, according to his needs. This is a hospital in Cracow, unfortunately, the monthly cost of a patient's stay is PLN 15-20 thousand, and for the best effects dad should be there 3-6 months.

For the purpose of our fundraising we have set the amount of 3 months of rehabilitation ... everything depends on how much we can raise :)

O autorze / Zespół

Cześć , jestem Ola a Jacek to mój... największy autorytet, mój bohater, mój TATA!

Hi, I'm Ola and Jacek is my ... the greatest authority, my hero, my DAD!



Chętnie odpowiemy na wszelkie pytania, szczególnie osób, które zmagają się z sytuacją podobną do naszej i mają problem z dojściem do tego jak pomóc swojemu bliskiemu. Pozdrawiamy i wierzymy z całego serca, że Tata / Jacek wsiądzie jeszcze kiedyś na rower!!

We are happy to answer any questions, especially those who are struggling with a  similar situation to ours and have a problem with how to help their loved one. Greetings and we believe with all our heart that Daddy / Jacek will get on his bike again !!


Kontakt/ contact

nr.tel. +48 512 235 010 / +48 501 890 280 

mail. maratonpozdrowie@gmail.com


Ocena

Brak ocen

Komentarze

Zaloguj się, aby dodać komentarz.


Łysy

5 lat temu
Szykuję już rower na nowy sezon i rozglądam się za Jackiem...... zawsze jak nie miałem siły jechać wspierał mnie - Taki Mój Przyjaciel JaJacek.
  • Pomóż

1 zł lub więcej
56 wspierających
Dziękujemy za Twoje wsparcie! Dzięki Tobie jesteśmy o krok bliżej do zrealizowania naszej inicjatywy.
Przewidywana dostawa: lipiec 2015

Projekt w sieci

Czego szukasz?

  • Wszystkie
  • Udane
  • Trwające
Pytania? Pisz śmiało!