Ciężko chory Lipton i 32 inne koty czekaja na ratunek!
Zakończono sukcesem
Kampania wzbudziła
580 reakcji
Opis projektu
Spójrz na niego, maleństwo, prawda? Zastanawiasz się, pewnie ma trzy lub cztery miesiące, to koci dzieciak jeszcze. A co jeśli powiem Ci, że to ponad roczny kocur? Uwierzysz? Kręcisz głowią, mówisz, że to niemożliwe. A jednak. Nam też trudno było uwierzyć. Chyba pierwszy raz miałam tak, że z niedowierzaniem zaglądałam w transporter, czy on na pewno tam jest? Jest, ale jakby go nie było. Powinien ważyć ze cztery kilogramy, nie waży nawet dwóch.
Jego łapki i odbyt to jedna wielka rana. To kot który praktycznie nie siada, nie jest w stanie tego zrobić z uwagi na ból. Zastanawiasz się dlaczego tak wygląda, powiem Ci, on praktycznie nie przyswaja, wszystko co zjada po prostu przez niego przelatuje i jest wydalane w postaci wodnistej biegunki. Jak udało mu się dożyć do tej pory? Nie wiem,
przewlekły stan zapalny jelit, zarobaczenie i skrajne odwodnienie. Coś jeszcze? No tak, mamy większe szanse bo testy FeLV i FIV są ujemne.
Bardzo byśmy chciały by Lipton wygrał, ale czas pokaże. W jego stanie w każdej chwili może stać się po prostu wszystko, a każda kolejna doba może być decydująca..
Lipton to nie jedyny kot potrzebujący natychmiastowej pomocy!
Jest miejsce niedaleko Szczecina, w którym żyje prawie 40 kotów - tylko kilka z nich jest wykastrowanych, wszystkie potwornie zarobaczone, mają biegunkę, większość ma świerzbowca. To miejsce, które wymagało natychmiastowej interwencji.
Zastaliśmy tam koty w różnym wieku, w różnym stanie zdrowia. W sumie zabraliśmy 28 kotów - większość na kastracje, część na leczenie, jeden kot wymaga czyszczenia oczodołu, najstarsza 15-letnia kotka jest teraz diagnozowana. Najmłodsze 3 - miesięczne mają już dom tymczasowy.
Wszystkie są oswojone i będziemy starać się znaleźć dla nich nowe domy.
Tak wracaliśmy do Szczecina po pierwszej wizycie:
To koty przywiezione do Szczecina na badania, leczenie, kastracje:
Musimy zabrać jeszcze pięć kotów.
Tymczasem w zastraszającym tempie powiększa się nasz rachunek w lecznicy za kastracje, testy na Felv/FIV, badania krwi, badania kału, leczenie świerzbowca, spoty na pchły, preparaty na odrobaczenie. Do tego karma, żwirek. Potrzebne jest dosłownie wszystko!
Pomóżcie zmienić nam to miejsce w DOM dla tych kotów, które tam mieszkają.
O autorze / Zespół
Celem grupy lokalnej Fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! Koci Szczecin jest niesienie pomocy kotom ze Szczecina i okolic. Koty, które znajdują się pod naszą opieką trafiają do nas prosto z ulicy: ze śmietników, z piwnic, z garaży i innych miejsc, które zagrażają ich życiu i gdzie nie powinny się urodzić ani żyć. Większość naszych podopiecznych mieszka w domach tymczasowych, a te w najcięższym stanie przebywają w klinice dla zwierząt. Są leczone, socjalizowane, a później trafiają do adopcji.
Koci Szczecin bierze tez udział w programie TrapNeuterRelease - odławia koty wolnożyjące i poddaje je zabiegom kastracji, żeby ograniczyć ich nadpopulację. Działanie w Fundacji to wolontariat. Koci Szczecin to mała grupa - kilka aktywnie działających osób, kilkoro przyjaciół i kilka domów tymczasowych.
Rocznie udzielamy pomocy blisko 500 kotom, pomagamy także psom. Do adopcji co roku trafia ponad 200 kotów, zabiegom kastracji poddawanych jest ok. 500. Swoje działania finansujemy w 100% z darowizn.
Aktualizacja #2 09.12.2016
Lipton pisze list do Mikołaja :)
Grudzień, czas kiedy Wy ludzie staracie się być jacyś inni, milsi,
życzliwsi i tacy chyba bardziej radośni niż zwykle. To drugi grudzień w
moim życiu, ale dopiero teraz dowiedziałem się o tym Waszym Mikołaju.
Nie wiem do końca co to za jeden, ale ponoć wszyscy o coś go prosicie,
dorośli i dzieci, zawsze też dostajecie to, o co prosicie. No i wiem, że
nawet Ci, którzy nie wierzą w magię świąt i tego całego Mikołaja
spełniają życzenia innych by było im miło - osobiście uważam, że
to super. No, ale skoro to taki magiczny czas, to chyba każde
stworzenie ma prawo do szczęścia i radości, prawda? Więc uwaga, oto mój
list:
"Kochany Święty Mikołaju, u mnie się troszkę skomplikowało,
Pani Doktor wynalazła jakiegoś pierwotniaka, w związku z tym na razie
nie marzę o własnym domu, ale niczego mi tu nie brakuje, troszczą się o
mnie bardzo, tulą i głaskają, wiele osób przynosi mi jedzenie, które
jest bardzo drogie (mowa o Was drodzy darczyńcy). Bywają też mniej miłe
chwile, zabiegi oczyszczania ran na piętach, kąpiele i takie tam - ale
ogólnie bardzo mi tu dobrze, mam dwie osobiste lekarki, Zosię i
Partycję, i to chyba wszystko w moim temacie.
Mój list dotyczył będzie reszty kotów, które czekają na domy, są to podopieczni Fundacji,
inni, którzy marzą by dostać na swoją szansę, trzydzieści wspaniałych
kotów. A więc, Kochany Święty Mikołaju, podaruj im
dobrych ludzi, tak bardzo Cię proszę. Ponoć jak się czegoś bardzo chce, to można. Więc zechciej im pomóc dobry Mikołaju.
Ja ze swojej strony wymienię Ci wszystkich, wiesz, tak dla ułatwienia sprawy:
Tili, Tysia, Pirat, Lucek, Morfi, Whsikas, Esme, Diana, Pskuda,
Czester, Morela, Bracia (biało rude maluchy), Baltona, Radek, Jagoda,
Blu i Blak, Wanda, Micek, Gru, Pchlak, Yogi, Stasia, Mamita, Brzydal,
Tygrysek, Dzika, Czarny i Szara i dwadzieścia cudownych, dorosłych
kotów z ostatniej interwencji.
Ściskam, całuję i zachęcam do pomocy, bo dobro powraca, nie tylko w grudniu"
❤️
Wasz Lipton
Komentarze
Aktualizacja #1 22.11.2016
Lipton powoli przybiera na wadze i uczy się znowu chodzić :)
Lipton + 400 gram bliżej szczęścia. Czy wyobrażasz sobie sytuację, że ponad roczny, ważący 2 kilogramy, kocur na nowo uczy się chodzić? Tak, Lipton przez rozległe rany na łapkach, skrajne wychudzenie i brak masy mięśniowej nie jest w stanie zbyt długo utrzymać się na łapkach. To zdjęcie to jedna z nielicznych chwil gdy widzicie go w takiej pozycji, on stale leży. Doktor Zosia każdego dnia ćwiczy z Liptonem, tak by przywrócić mu zdolność samodzielnego poruszania się. Jeśli chodzi o przewlekłą biegunkę i nieprzyswajanie przez Liptona pożywienia to tutaj także jest lekka poprawa, maluch nie wydala już wszystkiego co zjada, teraz z dumą można powiedzieć, że dwie trzecie pokarmów jest przyswajanych. Do kupy idealnej oczywiście wiele nam brakuje, ale każda, nawet minimalna poprawa w jego przypadku to dla nas i Lekarzy ogromny sukces. Bardzo cieszy nas to, że Lipton walczy, wiemy, że może wydać się to Wam absurdalne, ale gdybyśmy tego dnia nie pojechały po Liptona, to by zapewne były jego ostanie dni i żadne z Was nie miałoby szansy poznać tego dzielnego kocurka.
Normalny człowiek nie jest w stanie uwierzyć, że Lipton ma ponad rok, on, strzępek kota, który w dniu przyjęcia ważył 1500 gram. Rokowania nadal są bardzo ostrożne, tak przewlekły stan zapalny jelit, skrajne wycieńczenie i niedożywienie powoduje, że w każdej chwili może dojść do załamania, szczerze mówiąc to każdego dnia z drżącym sercem czekamy na wieści z gabinetu. Przed Liptonem jeszcze długa droga, trzymajcie mocno kciuki, kierujcie ciepłe myśli, ten maluch strasznie tego potrzebuje.
Komentarze
wsparli tylko ten projekt
wsparli więcej projektów
Magdalena Nowak
Maja Nadgrodkiewicz
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Ewa Cieśla
Karolina Wołyńska
Magdalena Skrzydlak
Wspieracz Anonim
Barbara Niedziela
Marek Gnieciak
Wspieracz Anonim
Konrad Pawicki
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Małgorzata Jaskólska
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
lucyna matuszak
Wspieracz Anonim
Pawel Zabora
Beata Graczyk
Glapa
Agnieszka Granek
Jul
Anna Maciaszek
Katarzyna Łabuda
Asia Kosel
Wspieracz Anonim
Barbara Olejniczak
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Magdalena Prokop
Katarzyna Wnętrzak
Wspieracz Anonim
Jolanta Meszak
Marlena Izabela
Anita Szmaglińska
Wspieracz Anonim
Kamila Kruczek
Wspieracz Anonim
Wioletta Wielgos
Wspieracz Anonim
ewa górecka
Anna Pawłowska
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Wspieracz Anonim
Pokaż wszystkich.
Razem możemy leczyć!